Marcela:
Niemożliwe żeby ktoś ukradł mi
samochód, wyszłam na parking przed blok. Obeszłam go całego, a w najbardziej
oddalonym miejscu stało właśnie moje czerwone Mini. Otworzyłam je i weszłam. Na
kierownicy była przyklejona taka sama kartka jak poprzednio z napisem:
,, Bez spiny, bez spiny, kupię Ci maliny’’
Karteczkę pogniotłam i wyrzuciłam
przez okno i ruszyłam w drogę. To wszystko jest jakieś podejrzane. Zaczynam się
bać. Dobrze, że dzisiaj mam tańce po zajęciach, odreaguję. Kiedy dojechałam pośpiesznie
pobiegłam na zajęcia. Akurat kiedy usiadłam na swoim miejscu dostałam SMSa od
Fabiana.
,, Nie daj się namawiać :*’’
,, Dzisiaj nie dam rady, przychodzi
do nas wieczorem Zbyszkowa Asia L’’
,, A teraz nie możesz? :D’’
,, Mam zajęcia :P’’
,, I tak się na nich nie będziesz
słuchać, bo będziesz myślała o mnie xD’’
Rozejrzałam się po sali, profesora
jeszcze nie było.
- Mnie tu nie było.- Powiedziałam
mojej grupie i wybiegłam z uczelni.
,, No dobrze, gdzie się spotkamy?
;)’’
,, Wiedziałem! Może na ławce przed
naszym blokiem?’’
,, Jak to ‘naszym blokiem’? o,O’’
,, Przecież mieszkamy w tym samym
miejscu :D’’
,, Ale ja Cię wtedy odwoziłam pod
Podpromie.’’
,, Z Igłą się musiałem spotkać :D’’
,, Już jadę, czekaj tam J’’
,, Ok J’’
Na światłach zadzwoniłam do Julianno.
- Witam.
-----------
- Trenerze,
jestem chora. – Zakasłałam po cichu. – Nie mogę przyjść dzisiaj na trening.
-----------------------------------------
- Ale to chyba nie moja wina, że
jestem chora.
---------------------
- Dziękuję bardzo, do widzenia.
------------------------------
Zaparkowałam pod blokiem, nie chciało
mi się wjeżdżać na podziemny parking. Na ławce siedział już szeroko
uśmiechnięty. Kiedy mnie zobaczył od razu wstał i poszedł w moją stronę.
- Cześć. – Powiedział i dał mi
całusa.
- Hej.- Uśmiechnęłam się szeroko i
złapałam go pod ramię. – To gdzie
idziemy?
- Co powiesz na przemarsz przez
galerię? – Zareagowałam wielkim optymizmem.
- Mam inny pomysł! Idźmy na zakupy!
- Będziemy kupować staniki? – Spytał i
zabawnie poruszył brwiami.
- Chciałbyś. – Pokazałam mu języka. –
Nowy Świat? – Pokiwał głową i złapał mnie za rękę.
- Bardzo ładnie dzisiaj wyglądasz. –
Lekko się zarumieniłam. – I bardzo seksownie. – Znowu zaczął manewrować
brwiami.
- Haha. Dziękuję. – Puścił moją rękę i złapał mnie w tali. –
Demoralizujesz mnie.
- Niby jak?
- Przez ciebie nie poszłam na
zajęcia. – Wypiął dumnie pierś.
- Dzięki mnie! – Wykrzyknął.
- A co tu panienka robi? Podobnież
chora jesteś. – ni stąd ni z owąd wyskoczył Julianno.
- Yyy, no bo ja…
- Nie przychodź na zajęcia, wywalam
cię z grupy!
- Ale trenerze! – Nie prowadził ze
mną żadnych negocjacji, a szkoda.
- Kto to był? – Spytał
zdezorientowany Fabian.
- Nikt ważny. Lepiej mi powiedz dlaczego
ty nie jesteś w Spale? – Spytałam.
- Po meczach towarzyskich zawsze mamy
tydzień wolnego. Mamy jeszcze cztery dni spotykania się.
- Ty jeszcze o czymś nie wiesz. –
Powiedziałam tajemniczo. – Mamy z Laurą bilety na wszystkie mecze Ligi
Światowej w Polsce. – Fabian spojrzał na mnie niedowierzanie i szeroko się
uśmiechnął.
- Ale jak udało wam się zdobyć tyle
biletów?
- Mój tata to jeden z głównych
działaczy Orlenu. –Fabian mocno rozszerzył oczy. – Nie patrz się tak. – Byliśmy
już przy wejściu do centrum handlowego.
- Lodzika? – Zrobiłam wielkie oczy i
zaczęłam kaszleć.
- Co? Tutaj? – Fabio się roześmiał.
- Ty mój zboczuszku! Chodziło mi o
takiego do jedzenia. – Pacnęłam się w głowę.
- Nie, muszę dbać o linię. Nie mogę
jeść takich rzecz…- Nie skończyłam, bo zostaliśmy okrążeni przez jakieś
piszczące nastolatki.
- Mogę prosić o zdjęcie?
- Fabian! Aaa! Daj autograf. –
Popatrzyła chwilę na te około szesnastoletnie pryszczate dziewczynki i zaczęłam
się śmiać.
- Uratować cię? – Spytałam Fabiana po
cichu. Kiwnął oznajmiająco
głową. Wspięłam się wysoko na palce i pocałowałam go namiętnie. Drzyzga coraz szybciej oddawał pocałunki. Zjechał dłońmi na moje pośladki, a ja odjęłam rękami jego szyje. Można było usłyszeć jęki zawiedzenia owych dziewczyn. Jedna po drugiej zaczęła się oddalać, my cały czas tkwiliśmy w pocałunku. To było magiczne. Oderwałam się od rozgrywającego i nabrałam głośno powietrza, on zrobił to samo.
głową. Wspięłam się wysoko na palce i pocałowałam go namiętnie. Drzyzga coraz szybciej oddawał pocałunki. Zjechał dłońmi na moje pośladki, a ja odjęłam rękami jego szyje. Można było usłyszeć jęki zawiedzenia owych dziewczyn. Jedna po drugiej zaczęła się oddalać, my cały czas tkwiliśmy w pocałunku. To było magiczne. Oderwałam się od rozgrywającego i nabrałam głośno powietrza, on zrobił to samo.
- To było dobre.
- Wiem. – Uśmiechnęłam się i złapałam
go za rękę. – Idziemy, bo nam sklepy zamkną.
- Serio? O 12 popołudniu?
- Oj tam. Chodź już! – I poszliśmy.
Po drodze zaczepiło nas jeszcze paru kibiców. Nie zareagowaliśmy tak jak
wcześniej, bowiem każdy z osobna kulturalnie o to zapytał. Widać było
zadowolenie w oczach Fabio.
- Takich fanów to mogę mieć! Wchodzimy?
– Wskazał ręką na H&M. Nie odpowiedziałam tylko od razu weszłam do sklepu.
Zaczęłam pałaszować w ubraniach, Drzyzga tylko mi się przyglądał. Kilka
chwil i miałam całą rękę w ciuchach.
- To idziemy do przebieralni! – Na
nasze szczęście była wolna tylko dla osób niepełnosprawnych. Weszliśmy tam
oboje. – Ty nic nie wziąłeś?
- A po co?
- Zostań tu, coś fajnego ci
przyniosę. – Pobiegłam szybko do działu męskiego. Wybrałam kilka T-shirtów i
dwie pary spodni. Zajęło mi to niecałe pięć minut. Weszłam do naszej przebieralni
i rzuciłam rzeczy rozgrywającemu.
- Wow! Szybka jesteś. To co, najpierw
ja czy ty?
- Ja! – Zaczęłam przymierzać wszystko
po kolei.
- Cycki to ty masz fajne. –
Pokręciłam z dezaprobatą głową i założyłam kolejny zestaw.
- To co brać?
- Wszystko!
- Nie mogę wziąć tylu ubrań.
- Możesz, ja ci kupie.
- Nie o to mi chodzi, po prostu nie
zmieści mi się tyle w garderobie.
- Oj tam. Jak nie weźmiesz
wszystkiego to ja to kupie. Albo nie! Wszystko ci kupię!
- Nie możesz mi kupować ubrań.
- Jesteś moją dziewczyną, możesz. –
Popatrzyłam z zaciekawieniem na Drzyzgę.
- Dziewczyną?
- Proszę cię, spróbujmy. Nie mów, że
ci nie jest ze mną dobrze. – Uśmiechnęłam się szeroko do niego.
- Nie wiem czy to nie za szybko.
- Oj nie przesadzaj.
- No dobrze, ale nic nie obiecuje na
razie.
- To teraz ja?
- Dajesz. – I zaczął się przebierać,
nie ukrywam, że nie mogłam odwrócić wzroku od jego umięśnionej klaty. We
wszystkim wyglądał świetnie. – Ja wezmę wszystko, jeśli ty weźmiesz wszystko.
- Ok. – Przybliżył się i dał mi buziaka.
Laura:
Poszłam na uczelnie, zajęcia minęły mi dosyć
szybko. Od razu po nich pojechałam do Lidla zrobić zapasy alkoholowe na
dzisiejszy wieczór. Co prawda mam dużo whisky, ale miałam ochotę na czystą
Polską wódkę. Wzięłam pięć Wyborowych z półki, poszłam jeszcze po mąkę i trzy
Algidy śmietankowe. Zapłaciłam za wszystko oraz wyszłam ze sklepu.
Przy moim samochodzie stało
zaparkowane auto Zbyszka, o którego opierał się jego właściciel. Stanęłam jak
wryta, o mały włos nie wyleciały moje torby z zakupami. Chyba mnie zauważył,
szybko się odwróciłam i chciałam wracać do sklepu.
- Nie uciekaj. – Powiedział innym
głosem niż zawsze.
- Nie chcę z tobą rozmawiać.
- Nie możemy tego odwlekać, jestem w
Rzeszowie ostatnie dni. Nie chcę się rozstawać w kłótni.
- A czy my się w ogóle pokłóciliśmy?
To ty nazwałeś mnie dziwką!
- Byłem zdenerwowany! Przyszedłem
tutaj żeby cię przeprosić!
- Jak na ciebie patrzę to nie widzę
żadnej skruchy! Nie widzę nic! – Dobra
widzę, ale tego mu nie powiem.
- Ty wiesz, że żałuję. Jesteś mądrą
kobietą. Nie ciągnijmy tego.
- Ale do Rosji wyjedziesz?
- Wyjadę.
- Czyli nic nie zrozumiałeś! – Zibi
złapał mnie za rękę, którą potem wyrwałam.
- Myślisz, że da się... – Ostatnich
słów nie słyszałam, zamknęłam się w moim aucie. Znowu płakałam, znowu
przez niego. Widział mnie, patrzył na mnie, próbował otworzyć drzwi. Wszedł na
chwile do swojego Audi i z niego wyszedł trzymając kluczyki od mojego autka. No
tak, kiedyś je mu dałam.
Otworzył samochód, niestety nie
zdążyłam zareagować. Usiadł na miejscu dla pasażera. Delikatnie otarł mi łzy z
twarzy, wyjął ze schowka płytę Behemotha i włączył ją. Widziałam, że chciał
mnie przytulić, ale się bał. Nic nie mówił, cały czas obserwował mnie i czekał
aż przestanę płakać. Nie wiedziałam co robić, odwróciłam głowę w jego stronę.
Już miał coś powiedzieć, ale ja się odezwałam.
- Czekaj. To, że wyjedziesz do Rosji
jestem w stanie ci wybaczyć, ale to, że nazwałeś mnie kurwą nie wybaczę. Nigdy.
Dlaczego tak powiedziałeś?
- Nie wiem, ale chciałem z tobą być,
nadal chcę. Kocham cię! Wyjedź ze mną do Kazania.
__________________________________________________________________ Witam Was serdecznie!
Przepraszam za moją nieobecność, no ale kara D: Która niestety cały czas trwa, weszłam tylko na chwilę żeby rozdział dodać. Także przepraszam za każde błędy.
Przepraszam za moją nieobecność, no ale kara D: Która niestety cały czas trwa, weszłam tylko na chwilę żeby rozdział dodać. Także przepraszam za każde błędy.
Następny rozdział mam już PRAWIE napisany, więc już możecie się cieszyć.
Odnosząc się do związku Fabiana i Marceli to sama się zdziwiłam, że tak wyszło xD Co nie co się tam pozmieniało, miało być kompletnie inaczej, no ale cóż. Mam nadzieję, że Was miło tym zaskoczyłam + nie myślcie, że to będzie ładny, słodki i piękny związek, bo tak na pewno nie będzie.
WŁAŚNIE DZISIAJ ROZPOCZĘŁA SIĘ LIGA ŚWIATOWA!!! Niesamowicie się cieszę, nie mogę się doczekać meczu w Łodzi na którym będę. Kogo tam spotkam?
Rozdział ten dedykuje Wam wszystkim, a w szczególności Imperfecta Judyta i Caroline. Uwierzcie, że Wasze komentowanie bardzo mnie motywuje i zachęca do pisania.
Pozdrawiam,
Donieek
Pozdrawiam,
Donieek