poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Prolog



Laura:                                                                    
Jak zawsze akcja toczy się tak samo. SMS od Bartmana, szybkie robienie się na bóstwo, pare drinków w klubie. Następnie udajemy się do mnie do domu. Kiedy weszliśmy do mieszkania, Zibi pośpiesznie zamknął drzwi, włączył głośną muzykę. Nawet nie zdążyłam się zorientować gdy wziął mnie na ręce i zaczął rozbierać. Akcja toczyła się szybko kilka sekund i byliśmy w samej bieliźnie.                                      - Masz gumki? – spytałam już bardzo podnieconego towarzysza.
-Kurwa mać!- syknął
Bartman zaczął latać po mieszkaniu jak gepard za gazelą. Kiedy zaczął się pośpiesznie ubierać skapnęłam się o co chodzi. Zapomniał, często mu się to zdarzało jednak nie w takich momentach. Wybiegł pospiesznie z domu. Wyjęłam moje ulubione mentolowe papierosy i delektowałam się chwilą. Nie zdążyłam wypalić do końca, bo pojawił się Bartman z całą torbą Durexów.                                                                                 – To na kiedy indziej- zabójczo się uśmiechnął i zdjął wszystko co na sobie miał.   
Szybko przystąpił do działania, krótka gra wstępna, tak jak to lubimy. Bartman był prawdziwym bogiem seksu. Miałam ochotę zacząć krzyczeć, starałam się powstrzymywać. Nie dałam rady, w końcu wybuchłam jękiem, które mogłoby obudzić umarłego. W sumie nie przejmowałam się tym, Bartman to lubił. Między moimi piskami słychać było donośne bluźnierstwa wydobywające się z moich ust. Usłyszałam, że ktoś wszedł do domu. Nie przejęłam się zbytnio, Marcela pewnie wróciła z zajęć. Kiedy otworzyły się drzwi od mojej sypialni, oboje z Bartmanem wzdrygliśmy się.
W drzwiach stał wysoki rozwścieczony mężczyzna. Był dobrze zbudowany, miał na sobie szarą bluzę z logiem miejscowego klubu siatkarskiego. Dopiero teraz zorientowałam się , że jesteśmy cali odkryci. Pościel leżała na podłodze, Zibi nagle wyszedł ze mnie i przykrył mnie kołdrą. Sam pośpiesznie założył slipy i wyszedł razem z niezapowiedzianym gościem. Dziwne.

Marcela:
Wreszcie wyszłam z uczelni, lubiłam mój kierunek, ale chyba nikogo nie ciekawi wywód siedemdziesięcioletniego profesora. Nawet nie wiem o czym on gadał. Nie chciało mi się wracać do domu, wstąpiłam do najbliższej galerii i kupiłam kanapkę z tuńczykiem w Subway’u. Poszłam na parking i wsiadłam do mojego czerwonego Mini. Pojechałam na Jerozolimską. Zostało mi niecałe 10 minut do zajęć, nie zwracałam uwagi na ograniczenia prędkości ani światła. Julian nie lubił kiedy spóźniałyśmy się na zajęcia.
Pędem przebrałam się w szatni i nie zauważalnie wbiegłam na sale. Julka jeszcze nie było, to dobrze. Przyłączyłam się do dziewczyn i rozciągałyśmy się. Amanda popatrzyła się na mnie głupio.                                                                                                                                                                                                           – Masz całą twarz w tuńczyku. Przybiłam tak zwanego facepalm’a i zaczęłam oczyszczać się z ryby. Dziewczyny zaczęły się ze mnie śmiać, nie wiem co w tym takiego śmiesznego.                                                     – Ustawić się w szeregu! Tylko szybko! – oho, przyszedł Julian – Przepraszam Was bardzo za moje spóźnienie, ale musiałem się wrócić do domu po magnetofon. – taaa magnetofon – To nie znaczy, że wy możecie się spóźniać.
Julianno włączył muzykę i kazał nam zatańczyć nasz stary układ. Podeszłam do swojej rury i zaczęłam wywijać. Tak uprawiam taniec na rurze, to takie moje małe hobby, lubie to. Wyjątkowo krótko minął mi czas. Wzięłam prysznic i zostawiłam samochód na moim osiedlu. 
Nie weszłam do mieszkania, od razu poszłam do mojego ulubionego klubu. W piątek trzeba się wyszaleć, poza tym dawno nie wyżyłam się (wiecie o co chodzi ^^).  Zawsze wchodziłam bez kolejki ochroniarze doskonale mnie znali. Ktoś nagle porwał mnie do tańca, był to wysoki mężczyzna. Jednak nie po to tu przyszłam, wyrwałam się i usiadłam przy barze. Dziwny nieznajomy dosiadł się, chociaż nie było mi to na rękę.


______________________________________________________________________________

No i mamy prolog, wiem dziwnie. Innaczej to sobie wyobrażałam. Wiem ostro jak na początek, ale tak właśnie ma być. Mam nadzieję, że z czasem się rozkręcę i będzie to lepiej wyglądało. Jeśli macie jakieś zastrzeżenia skomentujcie. Jak już mówiłam to moje pierwsze opowiadanie i jakieś rady zawsze się przydadzą.
Pozdrawiam,
Donieek! :)

niedziela, 28 kwietnia 2013

Bohaterowie ;)


                                                        Laura Hulewicz ur. 28.09.1990r                                                              Wysoka i szczupła brunetka. Inteligentna osoba, lecz bardzo nie tolerancyjna. Bardzo pewna siebie. Pochodzi z Mazowsza tak samo jak Marcela. Dzięki bogatym rodzicom nie musi pracować. W wolnym czasie zajmuje się fotografią.W dzień studiuje administrację, w nocy zakamarki męskiego ciała.




 
                                                   Marcelina Mickiewicz ur. 27.03.1990r.
Blondynka o pięknych kształtach. Bardzo zadziorna, czasami chamska. Ma dziwne poczucie humoru, które rozumie niewiele osób. Interesuję się modelingiem lecz nie wiąże z tym przyszłości. Często jest fotografowana przez jej przyjaciółkę Laurę. Studiuje architekturę krajobrazu. Jest częstym gościem rzeszowskich klubów.
                                                                              Paul Lotman  03.11.1985r
Reprezentant Stanów Zjednoczonych. Gra dla ASSECO Resovii Rzeszów już trzeci rok. Kocha siatkówkę. Miał żonę, jednak rozwiódł się z nią, ponieważ nie akceptowała ciągłych wyjazdów na zgrupowania i mecze. Z pozoru miły i cierpliwy człowiek, jest całkowicie odwrotnie. Często żartuje.

                                                                             Fabian Drzyzga ur 03.01.1990r
Od niedawna gra w Asseco Resovii Rzeszów i w reprezentacji Polski. Siatkówka to dla niego całe życie. Syn Wojciecha Drzyzgi. Zabawna i dążąca do perfekcji osoba. Mieszka z Paulem, ponieważ przyjaciel nie może znaleźć mieszkania po rozwodzie. 
                                                                                 Zbigniew Bartman ur. 04.05.1987r
Reprezentant Polski w siatkówce mężczyzn, ,,perełka'' Anastasiego. Często zmienia kluby, bo uważa, że dzięki temu rozwija się. Człowiek inny niż każdy, jest bardzo nie miły dla ,,hotek'', przyjemny do przesady dla swoich znajomych. Mimo tego, że ma narzeczoną nie zrezygnuje z układu z Laurą.


                                                              
                                                                                               
Dagmara Hulewicz ur. 20.02.1995r


Jan Nowakowski ur. 17.05.1994 r

Andrzej Wrona ur. 27.12.1988 r

Karol Kłos ur. 08.08.1989 r

Jakub Bik ur. 17.02.1992 r
oraz
                                                      Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów i reprezentacji Polski
_____________________________________________________________________________________________
Witam! Mamy bohaterów!!!! Jesteście zaskoczeni? Już niebawem pojawi się tu prolog :)
Pozdrawiam,
Donieek! ;)

sobota, 27 kwietnia 2013

Witam :)


Witam Was Serdecznie!
Nazywam się Dominika, jednak podpisywać się będę Donieek. Od dłuższego czasu interesuję się siatkówką. Moimi ulubionymi klubami jest ASSECO Resovia Rzeszów i Jastrzębski Węgiel. Nie będę opisywać swojego wyglądu, charakteru, nie będę mówiła Wam ile mam lat. To nie ma żadnego znaczenia.
Zacznijmy od początku. Jakiś czas temu postanowiłam sobie, że jeśli Resovia obroni Mistrzostwo w tym roku zacznę pisać opowiadanie. Będzie to coś innego niż wszystkie, będzie trochę komediowo, czasami dramatycznie, dosyć często będą pojawiały się wątki erotyczne. Tak więc, jest to moje pierwsze opowiadanie, wybaczcie błędy. Jeśli macie jakieś rady, chętnie z nich skorzystam. Wystarczy skomętować któryś z postów.


Rozdziały nie będą dodawane regularnie, ponieważ mam bardzo napięty grafik. nie zawsze znajdę na to czas.
Pozdrawiam Donieek! :)