piątek, 3 maja 2013

Rozdział 2


Marcela:
  W ogóle ta sytuacja była bardzo dziwna. Denerwuje mnie ten człowiek, nawet jeśli już przychodzi do klubu w takim celu to po co mi to mówi? Dobra koniec tych przemyśleń. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni w celu zrobienia czegoś do jedzenia. Wiem, że jest już bardzo późno, ale nie jadłam nic od południa. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i poszłam do salonu.
Przeleciałam po wszystkich kanałach, czego ja oczekiwałam? Na jakim kanale o drugiej w nocy jest coś ciekawego? Włączyłam Polsat Sport i akurat zaczynała się powtórka meczu Polska-USA. Bardzo lubiłam oglądać ten mecz, często na you tube włączałam sobie go ponownie. Tym razem stwierdziłam, że nie ma sensu oglądać tego kolejny raz, za bardzo jestem zmęczona i nie kontaktuje. Włączyłam nagrywanie w dekoderze, żeby móc oglądać to starcie w telewizorze  kiedy indziej. Odstawiłam miskę do zmywarki i włączyłam ją.
Poszłam do mojej sypialni po pidżamę i udałam się pod prysznic. W całej łazience były porozrzucane balsamy do ciała, no tak Laura. Bardzo dbała o siebie czego ja kompletnie nie rozumiałam. Jeśli człowiek ma się zestarzeć to tak się stanie, żadne drogie kremy nie pomogą. Weszłam do kabiny i dokładnie umyłam moje ciało. Zmyłam makijaż, umyłam zęby i ubrałam się. Na wszelki wypadek zamknęłam drzwi i udałam się do sypialni. Położyłam się w moim wygodnym łóżku i nastawiłam budzik w telefonie. Nagle poczułam wibracje, była to nowa wiadomość od jakiegoś nieznanego numeru. Treść była dziwna: ,,Śpij kotku, bo ja nie mogę ;*’’. Teraz to już zaczynam się bać, wstaję i idę do Laury.
-Laura! Śpisz?- spytałam przyjaciółki.
-Nie kurwa, oglądam powieki!- ups! Chyba ją obudziłam.
-Bo ja się boję!
-Czego ty się znowu boisz?- podeszłam do niej i pokazałam jej wiadomość. Znowu poczułam wibracje i przyszła kolejna wiadomość: ,,Wiem, że Ty szybko wyszłaś, ale ja trochę posiedziałem w klubie. Proszę idź już spać i daj koleżance spokój J’’
-Lauro, kotku, ja dzisiaj z tobą śpię!- powiedziałam przerażona.
-Nie bój dupy! Pewnie ktoś robi sobie żarty, idź spać do siebie.
-No dobra, ale jak coś to pamiętaj! Mój Ipod jest twój jak umrę!
-Dla mnie to nawet lepiej!- powiedziała to cicho, ale ja to usłyszałam. Poszłam do swojego pokoju, pozasłaniałam wszystkie rolety i położyłam się. Te SMSy długo chodziły mi po głowie, ale w końcu zasnęłam.
Laura:
Krótko dzisiaj spałam, a to wszystko przez Marcele, obudziła mnie w środku nocy, bo ktoś tam coś do niej pisał. Mniejsza o to, czas się zwlec z łóżka. Umyłam zęby i założyłam mój strój do biegania. Zawsze jak ide na jogging to zostawiam telefon, nie chce żeby ktoś mi przeszkadzał. Zawsze wtedy myślę o wielu ważnych dla mnie sprawach. Biorę tylko Ipoda bez którego nigdy się nie ruszam. Zrobiłam łyka zimnej wody i wyszłam z domu. Winda stanęła, a ja do niej weszłam, nie zauważyłam osoby stojącej w niej i upadłam na nią. Nawet nie wiem jak i dlaczego.
-Przepraszam najmocniej!- spojrzałam na osobnika i to był ten gościu co wczoraj przyszedł. O kurwa, co robić.
-Nic się nie stało. – uśmiechnął się przemiło, wyglądał kompletnie inaczej niż wczoraj.- ale mogłaby pani już ze mnie zejść.- matko, ja cały czas na nim leżałam. Wstałam i otrzepałam z moich legginsów niewidzialny kurz. Czułam się bardzo nie komfortowo, on cały czas na mnie patrzył, obserwował każdy mój ruch.
-Musi się pan tak na mnie patrzeć?!- wykrzyknęłam już nieco podirytowana.
-Paul jestem.-  przedstawił się i miło uśmiechnął.
-Laura, miło mi- podałam mu rękę i starałam się wytworzyć coś przypominającego uśmiech.
- Wiedzę, że też biegasz. Mogę się przyłączyć?- spytał na co ja osłupiałam. Jak się wymigać, myśl Laura myśl!
- Yyy… Dla mnie jogging nie jest po to żeby dbać o kondycję czy coś w tym rodzaju. Dzięki bieganiu rozluźniam się i myślę nad różnymi sprawami. Jednym słowem wole być wtedy sama. Przepraszam.
-Nic się nie stało, ale dasz się namówić na kawę potem?
-Hmm, czemu nie.- On był dosyć dziwny, jakby każdego słowa nauczył się na pamięć, jakby ktoś podrzucił mu karteczkę, a on ją czytał. Dziwne, muszę to sprawdzić.
-Dzisiaj o 17, pod naszą klatką?
-Dobrze, wybierzemy wtedy gdzie pójdziemy. A teraz już lecę, cześć!-wykrzyknęłam i poleciałam do parku.

Jak zawsze rano, ludzie spieszący się do pracy, dzieci z tornistrami. Jedno przede mną drugie już za mną. Cieszę się, że szkolne lata już się skończyły, chociaż podstawówka była świetna. Potem wszystko się zjebało, gimnazjum narzucone przez moich rodziców. Bez przyjaciół, znajomych. Do tej pory pamiętam jak przychodziłam do nich do szkoły codziennie tylko żeby zobaczyć ich twarze. Gimnazjum to jak na razie najgorszy okres w moim życiu. Dalej było coraz lepiej, ale czas podstawówki do tej pory nie powrócił.
Ipod zapikał co oznaczało, że zrobiłam już dzienne 15 kilometrów. Zaczęłam się rozciągać, a potem spacerkiem doszłam na moje osiedle. Weszłam do windy, w której stał znienawidzony przez Marcele Fabian. Nie zwracałam na niego uwagi. Coraz więcej tych siatkarzyków u nas w bloku. Wysiadłam na swoim piętrze i weszłam do mieszkania.
-Nie zgadniesz kogo widziałam w windzie!- wykrzyknęłam stojąc jeszcze przy drzwiach.
-Gibe!-taa, już- No skąd mam wiedzieć?!- powiedziała nieco zirytowana Marcela
-Twojego przyjaciela! Fabiana Drzyzgę!- Marcela osłupiała – Ej wszystko okej?
-Tak, tak, bo ja się boję, że te SMSy są od niego.
-A skąd miałby niby mieć twój numer?
-No nie wiem. Spytasz Zibiego czy ma jego numer to porównamy je.
-No dobrze, ale najpierw pójdę pod prysznic i zjem śniadanie.
-To ja ci już je zrobię.
-Kocham cie!- wykrzyknęłam już z pokoju, musiałam się sprężyć, bo była 8, a zajęcia zaczynały mi się o 11. Szybko się wykąpałam. Założyłam moje ulubione czarne rurki z wysokim stanem i wpuściłam w nie bordową bokserkę Metallicy. Włosy dokładnie wyprostowałam i nałożyłam jak zawsze wyrazisty makijaż. Poszłam do kuchni zobaczyć co przygotowała mi Marcelka na śniadanie, były omlety ze szpinakiem i serem. Zabrałam się za jedzenie
-Mmm, jak ja to kocham! Powinnaś iść na gastronomię!- pochwaliłam przyjaciółkę.
-Takie coś to nawet ty umiesz zrobić, nie przesadzaj.
-Ty skromniacho kochana!- wykrzyknęłam- Ale to nie zmienia faktu, że jesteś ciotą!
-Zadzwonisz do Bartmana?-spytała
-Już dzwonię.
Wybrałam prawidłowy numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po paru sygnałach Zibi odebrał.
-Hej! Mam do ciebie sprawę.
------------------------------
-Wiem jest rano, ale to bardzo ważne.
------------------------------------------
- Potrzebuje numer telefonu do Fabiana Drzyzgi.
-------------------------------
- Nieważne. Masz?
--------------------------------------
- Dobra to wyślij mi SMSem.- zakończyłam rozmowę i zrobiłam sobie kawę. Sączyłam ją długo w oczekiwaniu na wiadomość od Zbysia.
-To jak, masz ten numer?- spytała Marcela
-Czekaj chwilę, zaraz będę mieć.- usłyszałam dźwięk nadchodzącej wiadomości-Czy to ten numer?- pokazałam jej telefon, a ona porównała oba numery.
-O kurwa! To on!
- Widzisz? Trzeba było tak się bać?
- Teraz to już boję się wyjść z domu.
- Nie przesadzaj, przynajmniej wiemy kto to.
Marcela:
Noc minęła mi szybciej niż myślałam, na szczęście nie miałam żadnych koszmarów. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki, żeby wziąć prysznic, to podstawa! Laury nie było, wiec spokojnie mogłam się wyszykować. Ubrałam się w czarne rurki ze skórzanymi wstawkami i koszulę khaki. Włosy spięłam w wysokiego koka i zawiązałam na nich czarną bandankę. Lekko wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta na krwisty czerwony. Taki zestaw lubiłam.
Wyszłam na balkon zapalić czekoladowego LMa i usłyszałam, że ktoś wszedł do mieszkania. Z doświadczenia Laury poszłam sprawdzić kto to. Była to ona, wróciła z biegania. Ja osobiście bardzo za tym nie przepadam, wolę  rolki lub rower. Poprosiłam ją żeby poprosiła Bartmana o numer Drzyzgi. Mam podejrzenia, że to on pisze te SMSy. Obiecałam jej, że zrobię śniadanie. Nieźle się wkopałam, na szczęście lubię gotować. Gorzej, że została mi tylko godzina do zajęć. Mam nadzieję, że zdążę. Rozmroziłam szpinak  i usmażyłam omlety. Danie akurat było gotowe, gdy weszła Laura. Wyciągnęłam od niej ten numer i okazało się, że jest taki sam jak ten od SMSów. Trochę się przestraszyłam, ale Fabian na pewno nic mi nie zrobi, jest zbyt rozpoznawalny.
Założyłam moje ukochane czarne ćwiekowane lity i zjechałam na parking. O dziwo nikogo nie spotkałam w windzie, co rzadko się zdarza o tej porze. Wsiadłam do mojego mini i pojechałam na uczelnie. Podczas jazdy śpiewałam wraz z radiem ACDC, miałam ich płytę. Stanęłam na skrzyżowaniu i nie przestałam śpiewać. Otworzyłam szybę, by zapalić papierosa i dopiero zauważyłam dosyć przystojnego faceta w samochodzie obok, patrzył na mnie. W sumie nie dziwie się kto śpiewa podczas jazdy? Tylko Marcela! Zapaliło się zielone światło i pojechałam dalej, wreszcie dojechałam na uczelnie. Zamknęłam samochód i poszłam. Kiedy wchodziłam do budynku ktoś puknął mnie w plecy i powiedział:
- Nie uciekniesz ode mnie!- zamurowało mnie...
_________________________________________________________________________________No to mamy dwójeczkę! Dosyć nudny rozdział, ale musimy przez niego przebrnąć. Niedługo Liga Światowa, jedziecie na jakiś mecz? Ja udaję się razem z koleżanką do Atlas Areny. Jest to mój pierwszy mecz  reprezentacyjny. Nie mogę się doczekać! Zapraszam na opowiadanie przyjaciółki Trzynaście lat, dziewięć żyć
Czytasz=Komentujesz
Pozdrawiam,
Donieek! 

13 komentarzy:

  1. Fajny rozdział, jak zwykle momentami bardzo zabawny, uwielbiam Twoje poczucie humoru :D Informuj mnie o kolejnych częściach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czyżby Laura wpadła w oko Fabianowi ? :) czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję, że Fabian nie będzie taki strasznie nachalny^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejny. Informuj mnie. ;) Moje gg: 26649943. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. informuję tylko i wyłącznie przez twittera lub jeśli ktoś ma bloga to przez komentarz ;)

      Usuń
  5. Hmmm ... ;) jaki nudny ?! Mi się bardzo podoba ;) cieszę się że tu wpadłam... ;D Kto to może być? ;) Fabian? Nie wiem ;)) Nie mogę doczekać się kolejnego wpisu o którym możesz mnie informować ;) Zapraszam również do siebie. Mam nadzieję że zostawisz po sobie jakiś znak ... ;) pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabian to już chyba sobie tę całą akcję z detalami zaplanował. Ale się tam nie dziwię Marceli, mnie takie esemesy również by przeraziły. I zapewne to on puknął ją w plecy. Hm, Drzyzga chyba już nigdy nie odpuści, bynajmniej na takiego nie wygląda. :P
    Bartman, powinieneś czuć się zagrożony, Paul jeszcze sprzątnie ci sprzed nosa Laurę! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nudny? To jeszcze bardziej jestem ciekawa co dalej :)
    Bardzo fajny rozdział, coraz więcej się dzieje :)
    Pozdrawiam.
    [fighting--for--happiness.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, dodajesz tak szybko rozdziały, że nie nadążam. XD Może masz problem z interpunkcją, bo często umykają kropki i przecinki, a może to wina blogspota, nie wiem, jednak trochę to razi w oczy. Styl pisania nie jest idealny, lecz jeżeli to Twoje pierwsze opowiadanie, to myślę, że nie jest tak źle. Widać, że jakiś zamysł na treść jest i może nas coś jeszcze zaskoczyć. Ogólnie lekko mi się czyta i jest fajnie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, a jeśli chodzi o LŚ, to ja też się wybieram do AA, ale jeszcze do Spodka. c: To będzie mój drugi i trzeci w Polsce. Z tego, co doświadczyłam rok temu, to nie mogę się już doczekać STRASZNIE. :D

      Usuń
    2. Wreszcie jakieś rady!

      Usuń