środa, 8 maja 2013

Rozdział 4


Laura:
Usiadłam obok niego i go przytuliłam. Nie pytałam się go co się stało, bo to by go jeszcze przygnębiło. Kątem okiem popatrzyłam na jego twarz, mocno zaciskał żeby. Pewnie powstrzymywał się od płaczu. Mężczyźni boją się płakać, wstydzą się pokazywać swoje słabości.
- Płacz. Będzie ci lepiej.
- Mężczyźnie nie wypada, każdy mnie tu zauważy.
- W takim razie idziemy do mnie do mieszkania. Zbyszek, nie można aż tak tłumić w sobie emocji! – Wykrzyknęłam do przyjaciela i zmusiłam go do wstania. – Masz samochód?
- Mam. Chodź. – Wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego Audi.
- Ja będę kierować. – Posłusznie oddał mi kluczyki, pewnie gdyby nie był w takim stanie zacząłby się kłócić.
Zbyszek usiadł przygnębiony na siedzeniu pasażera. Przysunęłam siedzenie do przodu, bo nie dosięgnęłabym do pedałów i włożyłam kluczyki do stacyjki. Rzuciłam torbę do tyłu i ruszyłam w drogę. Poczułam dym papierosowy i spojrzałam w stronę Zibiego.
- Nie pal, nie możesz, jesteś siatkarzem. – Nie powiedziałam tego w formie rozkazu, starałam się być miła.
- Ty niby możesz.
- Tak mogę, ale ty jesteś siatkarzem. Sportowcy nie powinni korzystać z używek. – Chyba zrozumiał. Otworzył szybę i wyrzucił papierosa. Ja w tym czasie wjeżdżałam już na parking przed moim blokiem.
Zamknęłam samochód i oddałam Zbychowi kluczyki. Poszliśmy w kierunku klatki, Zibi jak zawsze otworzył mi drzwi i weszliśmy do środka. Zobaczyłam Paula.
- Zbysiu, weź kluczyki od mieszkania i wejdź – Dałam mu kluczyki. – Ja musze chwileczkę z Paulem porozmawiać. – Zibi wziął klucze i szurając butami wszedł do windy. – Paul! – Zawołałam Amerykanina.
- Hej! Widzę, że już w nastroju.
- Nie do końca. Widziałeś Zbycha teraz, prawda?
- Tak, coś się stało? Nigdy nie widziałem go takiego przybitego.
- No właśnie nie wiem, ale czuje, że to może być coś grubszego. Muszę z nim na ten temat porozmawiać.  Właśnie dlatego raczej nie wyrobię się na dzisiejsze spotkanie, przepraszam.
- Rozumiem, odłożymy to na kiedy indziej. – powiedział to lekko uśmiechając się.
- Zrobimy tak, ja porozmawiam ze Zbigniewem i spróbuję doprowadzić go do normalnego stanu. Jeśli zdążę zrobić to do przyzwoitej godziny to napisze ci SMS. Jednak niczego nie obiecuje.
- Okej. Tylko, że ty nie masz mojego numeru.
- No to mi daj. – uśmiechnęłam się i podałam mu mojego Samsunga – Wpisz tutaj. – Wskazałam palcem miejsce.
- Proszę bardzo. – Powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Dobra, ja już muszę lecieć. – Kiedy dawałam mu buziaka na pożegnanie, on umiejętnie przekręcił głowę i nasze usta dotknęły się. Oderwałam się od Lotmana – Ty zbereźniku! – Uśmiechnęłam się i poszłam.
- Do zobaczenia!
To było dziwne, czyżby Paul mnie podrywał? Zadałam sama sobie pytanie wciskając numerek w windzie. Tyle, że ja nie szukam nikogo do związku. Wystarczą mi jednorazowe numerki, poza tym mam jeszcze układ ze Zbyszkiem. Winda zatrzymała się, a ja weszłam na swoje piętro. Otworzyłam drzwi i usłyszałam muzykę wydobywającą się z głośników. Był to Behemoth, zawsze słuchałam tego zespołu jak byłam wkurwiona lub smutna. Zaraziłam tym Zbigniewa. Pamiętam nawet pewną sytuację z gimnazjalnych lat. Byłam na obozie sportów zimowych. Uczyłam się jeździć na nartach, co mi zbytnio nie wychodziło. Wtedy zawsze po powrocie ze stoku puszczałam z Marcelą piosenki tego bandu na cały ośrodek, siadałyśmy wtedy na łóżku i piłyśmy napoje energetyczne. Dopiero teraz zorientowałam się, że stoję od paru minut w miejscu, a przecież Zibi na mnie czeka.
- Jestem! – wykrzyknęłam i zobaczyłam Bartmana w mojej sypialni z piwem w ręku. Usiadłam obok niego.
- Trzymaj. – Wyjął Okocimia z nie wiadomo kąt i podał mi go.
- Powiesz mi wreszcie co się stało? – spytałam otwierając puszkę.
- Aśka się dowiedziała. – Powiedział i schował twarz w dłoniach.
- Ale o czym?
- O tym, że ją zdradzam, ale przecież ty wiesz, że ja ją kocham. Ja tylko potrzebuje zróżnicowanego życia seksualnego.
- Czego ty się spodziewałeś? Przecież rozmawiałam z tobą na ten temat, jak się z nią zaręczyłeś to powinieneś skończyć bzykać się ze mną i innymi laskami.
- Skąd – Nie dokończył pytania, bo ja mu przerwałam.
- Takie rzeczy kobiety czują, ja jestem zdziwiona, że Joanna nie odkryła tego przez te 2 lata. – Popatrzyła chwilę na niego i przytuliłam go. – Przepraszam Zbyszek, że to mówię, nie powinnam, przynajmniej teraz. Poza tym to wszystko moja wina. – Nie wiem co się ze mną stało, ale zaczęłam płakać. – Gdyby nie ja to już pewnie byłbyś po ślubie i miałbyś dziecko w drodze.
- Nie mów tak! To tylko i wyłącznie przeze mnie, nie obwiniaj się. – Dał mi całusa i spojrzał mi w oczy. Tkwiliśmy tak przez dłuższy czas, dopóki nie skończyło nam się piwo.
- Chcesz coś mocniejszego? – Zbyszek nie zdążył odpowiedzieć, bo wyjęłam Jacka Daniels’a spod łózka.
- Ile ty tego tam masz? Zawsze to wyjmujesz i zawsze to pijemy. – Wstał i spojrzał co mam pod łóżkiem. – O kurwa! Ile Jacków!
- Co ty taki zdziwiony? Przecież mówiłam ci, że mój tata jest ambasadorem tej marki w Polsce! Mam jeszcze tego całą piwnice! – Popatrzyłam chwilę na Zbigniewa. – Tak, możesz sobie wziąć. – Oboje otworzyliśmy trunek i zaczęliśmy delektować się napojem. – Cóż, najwyżej nie pójdę jutro na zajęcia. A ty co? Już ci się humor poprawił?
- Nie, ale zobaczyłem ciebie, jesteś moim lekarstwem! – Wykrzyknął, o dziwo uśmiechnięty.
- Wiesz, że ci mówiłam – tym razem to on mi przerwał
- Że nie szukasz nikogo do związku. Ja też nie, skoro i tak nie mogę długo wytrzymać w jednym łóżku to po co się truć?
- Nie możesz tak myśleć! Dopiero rozstałeś się z narzeczoną. – Ostatnie słowo mocno zaakcentowałam.
- Będzie kolejna. – Powiedział i przybliżył się do mnie.
- Jesteś nie możliwy! To dlaczego miałeś łzy w oczach? – Spytałam.
- Bo wyrzuciła mnie z domu, a został tam Bobik. Nie pozwoliła mi się po niego wrócić. – Popatrzyłam na niego jak na idiotę i po chwili znowu zrobił się przygnębiony.
- No to ja myślałam, że coś się stało, a tobie o Bobika chodzi. Naprawdę jesteś nienormalny! –  Opuścił głowę i zauważyłam łzę. Przytuliłam go. – Sorry.
- Chill – Nagle się rozchmurzył i świdrował mnie oczami – Wiesz na co ja mam ochotę? – Zgrabnie poruszał brwiami. Kiwnęłam twierdząco głową. Bartman wziął ode mnie butelkę i wraz z swoją odstawił na podłogę. Zaczął mnie całować po szyi bawiąc się moimi palcami. Ściągnął moją bluzkę i rozpoczął wędrówkę po moim brzuchu i dekolcie. Oderwałam go od siebie i zdjęłam jego bluzę. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam namiętnie go całować. Schodziłam coraz bardziej w dół. Badałam językiem jego idealnie wyrzeźbioną klatę, co chwilę lekko przygryzając mu sutki. On tylko co chwilę pomrukiwał. Nagle on mnie podniósł i położył delikatnie na łóżku. Zdjął moje spodnie i błądził językiem po moim podbrzuszu. Następnie złapał zębami za zapięcie od stanika i rozpiął go. Zostałam w samych majtkach, które niebawem zostały rzucone na podłogę. Zbyszek szybko pozbawił się reszty swoich ubrań. Po chwili nasze ciała złączyły się w jedność, to co Zibi wyprawiał to było coś. Za każdym razem jestem pod wrażeniem jego ,, umiejętności ‘’. Co chwila wybuchałam głośnym i wyraźnym jękiem. Doszliśmy prawie w tym samym momencie.
- Jesteś zajebisty. Wiesz o tym?
- Nie od dziś słonko. – Wstałam i założyłam jego koszulkę, nie było sensu siedzieć w łóżku. Przecież była 18.
- Chcesz coś do jedzenia?
- No możesz mi coś zrobić. – Popatrzył na mnie chwilę i powiedział. – Ale ty seksownie wyglądasz!
Wyszłam z pokoju i wzięłam się za robienia ‘’czegoś do jedzenia’’. Na pewno nie będę mu gotowała nie wiadomo czego. Wyjęłam z szuflady ulotkę pizzerii i wykręciłam numer.
- Halo.
------------
- Dzień dobry. Mogłabym zamówić dużą pizze z serem, pieczarkami i szynką?
-------------------
- Tak z sosami.
--------------------------------------------
- Osiedle leśne 10D/41.
------------------
- Do widzenia. – Wstawiłam wodę na herbatę i usiadłam na blacie. Wzięłam mojego Galaxy i napisałam do Marceli, żeby nic nie kupowała, bo mamy pizze na kolacje. Usłyszałam dzwonek do drzwi. – Hmm, już przywieźli? – Spytałam sama siebie i otworzyłam drzwi. Stał w nich Paul.

Marcela:
Zaparkowałam przed ową kawiarnią. Cały budynek był kopułą ze szkła. Wyglądało to świetnie, przypominało wielką bańkę mydlaną. Środek był cały biały, łącznie ze stołami, fotelami i barem. Nawet kelnerki były ubrane na biało i twarze również pomalowane na ten kolor. Tylko napoje i wypieki były innego koloru. Całokształt zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
- Podoba się? – Spytał Fabio.
- Jakby ciebie tu nie było, byłoby o wiele ładniej.
- Właśnie dlatego zabrałem tu ciebie. Równoważymy się. – Bez słowa poszłam do stolika przy ,,oknie’’ i usiadłam na kanapie. Fabian oczywiście usiadł obok mnie, tak, że nasze ciała dotykały się. Położył rękę na oparciu kanapy i powiedział. – Co zamawiamy kotku?
- Nie mów do mnie ,,kotku’’. – Zdenerwowałam się i zrzuciłam jego rękę.
- Dlaczego taka jesteś?
- Jaka?
- Taka nieprzyjemna.
- Bo nie potrzebuje faceta do związku, a widzę, że do tego dążysz.
- To do czego?
- Na to pytanie powinieneś sam sobie odpowiedzieć. – Fabian lekko się uśmiechnął, objął mnie ramieniem, a drugą ręką lekko uchylił moją koszulkę, żeby mieć wgląd w mój biust. - Jesteś pojebany. – Powiedziałam i…
____________________________________________________________________________________ Hej, hej, hej! Rozdział dziwny, znowu. Naprawdę staram się pisać dobrze i z sensem, ale niestety nie udaje mi się to. Mam ochotę usunąć to opowiadanie, ale tego nie zrobię, bo pomysł jest zbyt fajny żeby ktoś mi go ukradł xD Już niedługo kończy mi się wolne.
matury podstawowe kończą się = barak wolnego = rzadko dodawane rozdziały
W niedzielę mam komunie mojej siostry i moja dieta pójdzie w pizdu.
Pozdrawiam,
Donieek!

7 komentarzy:

  1. Hahah. Sorry, ale Okocim. Na początku się śmiałam, a potem "no tak, reklama". Ogółem BOSKI. :333333

    OdpowiedzUsuń
  2. trochę zdziwiła mnie ilośc tych Jacków pod łóżkiem Laury, ale już jakoś przzwyczaiłam się do tego, że to opowiadanie lubi zaskakiwać xd
    myślałam, że będzie troszkę dłuższe, a tu przerwałaś w takim momencie :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę dłuższe? To najdłuższy rozdział ze wszystkich jakie napisałam. A przerwałam w takim momencie żebyście czekały zniecierpliwione na nowy rozdział!

      Usuń
  3. Co jak co, ale Bartmana płaczącego za psem to ja się nie spodziewałam. Jakieś problemy z Aśką (może i są, ale zbytnio się tym nie przejął), może zdrowotne, ale tęsknota za psem? Zbyś, miażdżysz mnie w każdym możliwym procencie. :D Tak, mi też się wydaje, że Paul podrywa Laurę.
    A Fabian jest pojebany, w ten pozytywny sposób. Sex all day, all night. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na ostatnią perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/ oraz na nowy projekt na http://kontrastowi.blogspot.com/ . Caroline. :*

      Usuń
  4. Łaaaaa, boskie ;) Jestem ciekawa, czy związek Aśki i Zibiego przetrwa. No i Paul podrywacz, hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahaha :) Bartman w żałobie za psem ;3 Smutno a zarazem śmiesznie :))) NIE USUWAJ !!! Jest coraz lepiej :))) Czekam na kolejny rozdział o którym możesz mnie informować i zapraszam do siebie na nowy :D
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    Pozdrawiam :) !

    OdpowiedzUsuń