Marcela:
Zaczęłam biec, bałam się murzynów od
dziecka. Wiem, jest to dziwne, ale to przecież ja. Dotarłam do mojej klatki i
zamknęłam drzwi dosłownie przed nosem owego osobnika. Nie chciałam dłużej na
niego patrzeć i ruszyłam w stronę windy. Weszłam do mieszkania. Zajrzałam do
pokoju Laury, spała. Włączyłam mojego laptopa i zrobiłam szybki przegląd
siatkarskich stronek. Pełno było informacji na temat Zbyszka. Większość
poważniejszych redakcji szukało nowych dziennikarzy i fotoreporterów. Ja się do
tego nie nadaję, ale może by Laurę zgłosić. Interesuje się fotografią na tyle
żeby się tym zająć. Może zrobię jej niespodziankę? Rozpoczęłam poszukiwanie
najbardziej interesujących prac mojej przyjaciółki. Wysłałam na maila
zgłoszenie wraz z owymi zdjęciami. Fajnie byłoby, gdyby się czymś zajęła, na
pewno nie myślałaby wtedy o Bartmanie. W sumie jakieś doświadczenie ma, często
Zjebi załatwiał jej akredytacje na mecze. Myślę, że ma szanse na dołączenie do
redakcji. Tylko żeby się nie wkurzyła na mnie.
Odłożyłam laptopa i pomaszerowałam do
kuchni. Zrobiłam łyka mleka i zaczęłam jak zawsze o tej porze sprzątać.
Włączyłam zmywarkę i weszłam pod szybki prysznic. Przebrałam się i poszłam
spać.
Laura:
,, Fakty TVN, witam
państwa. Dzisiaj w nocy miał miejsce tragiczny wypadek. Udział w nim brał
autobus reprezentacji polski w siatkówce. Nikt nie przeżył, cały kraj w
żałobie…’’. Obudziłam
się z wielkim krzykiem, włosy miałam posklejane od łez i potu. Chciałam zacząć
dzwonić do Krzyśka, na szczęście w porę zorientowałam się, że to sen.
Spojrzałam na zegarek, była trzecia w nocy. Boję się zasnąć ponownie. Idę do
kuchni i biorę leki na uspokojenie, siadam na kanapie i ponownie płaczę. Jeśli
tak się stanie, jeśli to wszystko prawda, jeśli to jest proroczy sen?. A jak Zbyszek…
I rozpłakałam się jeszcze bardziej, jego słowa ponownie zabrzmiały w mojej
głowie. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie wiem jak on mógł coś takiego mi
powiedzieć. Nie wiem co robić. Biorę mojego czekoladowego LMa i wychodzę na
balkon. Wdycham niezdrowy dym nikotynowy nie przestając uwalniać łez. Siadam na
płytkach balkonowych i obserwuję życie nocne Rzeszowa. Jakaś młodzież pijąca
piwo na ławce w parku. Staruszka wyglądająca z okna, pewnie cierpi na brak snu.
Bezdomne psy grzebiące w śmietnikach. Osoby takie jak ja wracające z klubu.
Wszystko wygląda codziennie tak samo. Jest środa, w małych miasteczkach o tej
może w środku tygodnia nie ma śladu życia. To jest Rzeszów, miasto tętniące ludźmi
24 godziny na dobę. Za to je kocham. Gaszę papierosa i wchodzę do mieszkania.
Zamykam szczelnie balkonowe drzwi i kładę się ponownie spać, już bez strachu
lecz ze smutkiem.
Obudził mnie dźwięk spadającego
telefonu na podłogę. Słońce już świeciło, więc nie ma sensu zasypiać jeszcze
raz. Poszłam do kuchni, gdzie już gotowała coś Marcelina, lubiła to. Oświeciło
mnie! Szybko pobiegłam do pokoju po moją lustrzankę i włączyłam ją. Odsłoniłam
rolety w kuchni i zgasiłam światło, żeby zdjęcia były ładniejsze.
- Zachowuj się naturalnie, sesja fajnie wyjdzie. –
Powiedziałam do Marceli robiąc zdjęcie po zdjęciu. Moja przyjaciółka była w
samej bieliźnie co świetnie wyglądało na fotkach. Byłam w swoim żywiole,
latałam po pomieszczeniu jak opętana. Efekty były zniewalające.
- Gotowe! – Wyłączyłam mojego ukochanego Canona i zabrałam
się do jedzenia racuszków z ricottą (przepis)
- Świetna jesteś.
- Wiem, widzę, że ci się z rana humor poprawił? – Nieco się
uśmiechnęłam, nie mówiłam jej o moim śnie. Jest za bardzo przesądna i wzięłaby
to wszystko na serio. – Zgłosiłam cię do redakcji Siatkówki w obiektywie.
Byłabyś tam fotoreporterem. Wysłałam formularz i próbkę twoich zdjęć.
- Dlaczego zrobiłaś to bez mojej zgody?
- Myślałam, że się ucieszysz.
- Masz racie! Cieszę się! – Wykrzyknęłam radośnie i mocno
przytuliłam przyjaciółkę. – I tak mnie pewnie nie wezmą.
- Nie gadaj głupot! Jesteś najlepsza. Lepiej zobaczmy
zdjęcia.
- Później, teraz muszę się naszykować na uczelnie. – Włożyła
nasze naczynia do zmywarki i poszłam się ubierać. Nie przejmowałam się już tak
Bartmanem, ale na pewno mu tego nie wybaczę. Założyłam długą czarną spódnicę z
przezroczystego szyfonu, pod spodem była wszyta bawełniana halka do połowy uda.
Do tego dżersejowy gorset w biało-czarne paski sięgający przed talie. Nie
wygodnie, ale seksownie. Jak zawsze. Lubiłam się tak ubierać, poza tym miałam
co pokazywać. Makijaż i włosy zrobiłam takie jak codziennie. Mam tylko
nadzieję, że Marcela pożyczy mi swoje Lity. – Kochanie! Pożyczysz mi twoje
super ekstra zajebiste buty zwane Litami? – Powiedziałam na jednym tchu pakując
bordową torbę.
- A co z tego będę miała?
- Sesje z najlepszym fotografem na świecie.
- No weź już sobie. – Założyłam buty i pędem ruszyłam do
mojego Volvo. Weszłam do uczelni i udałam się na nudne i długie wykłady.
Marcela:
Laura poszła na uczelnie, a ja powoli
zaczęłam się szykować. Zrobiłam sobie kawę i poszłam znaleźć coś do ubrania.
Wybrałam czarne krótkie spodenki z wysokim stanem i bordową koszulę. Usłyszałam
dźwięk SMSa. Był to Fabian.
,,Jak się miewasz kochanie? :-*’’
Nie ukrywam, że uśmiech pojawił się na mojej twarzy, tak
naprawdę to nigdy z żadnym chłopakiem nie esemesowałam na poważnie. A z
Fabianem zdarzało mi się to coraz częściej. Odpisałam mu:
,,Dobrze,
a dlaczego pytasz? :D’’
Pofalowałam włosy i nałożyłam mocniejszy makijaż niż zwykle.
Fabian odpowiedział:
,, Pytam, bo interesujesz mnie J Co powiesz na spacerek dzisiaj wieczorem?’’
,, Hmm… pomyślę.:}’’
Założyłam buty i zjechałam na parking. Poszłam w stronę
miejsca przeznaczonego dla mojego auta. Miejsce było puste. Podeszłam bliżej,
na środku leżała czarna kartka z białym napisem: ,,Nie potrzebnie uciekałaś’’.
To powoli zaczyna być dziwne, najpierw ten murzyn…
___________________________________________________________
Witam Was serdecznie!
Ostatnimi czasy cierpię na całkowity brak weny. Dlatego to rozdziały są coraz krótsze. Otóż, mam do Was pytanie. Chcecie żeby rozdziały były dodawane rzadziej i były dłuższe, czy częściej i były krótsze?
Nie wiem czy to przeze mnie, czy jest to spowodowane końcem roku, ale mam coraz to mniej wyświetleń na blogu. Nie podoba Wam się treść? Zbyt dużo akcji? Nie wiem, powiedzcie mi. Bo na prawdę kiedy widzę, że prawie nikt mnie nie czyta i nie komentuje mam ochotę przestać pisać to ,,coś''. Także przepraszam, że musicie to czytać,
pozdrawiam,
Donieek :*
Według mnie robi się naprawdę ciekawie, a akcji nigdy za dużo :) Jestem ciekawa, co dalej ze Zbyszkiem i Laurą, nie chciałabym, by pozostali w takich relacjach... Tajemnicze te pogróżki, ale mam nadzieję, że to nic poważnego i szybko się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńNo coś ty! Fajnie piszesz i jest ciekawie, co najważniejsze. Znów kończysz w takim momencie, że nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. A nie mamy do wyboru opcji dłuższe rozdziały i częściej? :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie ma takiej opcji :( chciałabym, ale czas mi na to nie pozwala :< niedługo bedzie weekend czerwcowy więc na pewno coś na napisze ;)
UsuńLaura cierpi przez Bartmana? No nie, tak być nie może! Nie warto nawet sobie zawracać głowy takim dupkiem, który nie potrafi uszanować kobiety. Intrygujący może i jest, ale niech tej przysłowiowej pały zbyt mocno nie przegina! Może ta robota ją nieco ocuci. :)
OdpowiedzUsuńTo 'nachodzenie' na Marcelę zaczyna robić się co najmniej dziwne. O co temu komuś chodzi?
jeśli o mnie chodzi, wolałabym ,żebyś dodawała rzadziej, a więcej. tak będzie lepiej, ale każdy ma swoje zdanie;)
OdpowiedzUsuńciekawe czy ten związek Marceli z Fabianem pójdzie "dalej" czy stanie w miejscu? no i co z tym murzynem? o co kaman? nie rozumiem. ale mam nadzieję, że w następnym się dowiem:)
PS. dobrze że mnie informujesz:)
Zapraszam na coś nowego. W poukładanym życiu siatkarki, żony znakomitego, polskiego szczypiornisty nagle pojawia się zwariowany siatkarz i burzy cały jej spokój. Jak sobie z tym poradzi ? Czy będzie w stanie oprzeć się niezwykłemu urokowi przyjmującego ? Sama zobacz, sama o tym przeczytaj.
OdpowiedzUsuńhttp://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
Pozdrawiam :*