niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 3


Marcela:
Nie wiem kto to jest, boje się odwrócić. Dobrze, że jest tu dużo ludzi to na pewno mnie nie zabije. Wyjęłam ukradkiem paralizator z torebki i powoli się odwróciłam. Lekko się wzdrygnęłam i powiedziałam:
- To znowu ty.
- A czego się spodziewałaś? Myślałaś, że tak łatwo odpuszczę?
- Przede wszystkim na takiego wyglądasz – lekko się zdziwił – Poza tym muszę już iść, spóźnię się na zajęcia.
Uspokoiło mnie, że to był Fabian. Denerwował mnie, ale przynajmniej miałam pewność, że nic mi nie zrobi. Chyba…  Weszłam szybko po schodach na pierwsze piętro, do rozpoczęcia wykładu pozostała minuta. Szybko usiadłam na miejscu obok Krzyśka, mojego kolegi z grupy i wyjęłam wszystkie potrzebne mi notatki i zeszyty. Wykład nie był zbyt ciekawy więc zaczęłam grać z Krzysiem w ,,Kółko i krzyżyk’’. Za każdym razem wygrywał Krzysztof, musiał  mieć jakąś taktykę.
Nareszcie koniec, teraz zajęcia z rysunku, które bardzo lubiłam. Wyjęłam bloki techniczne i ołówki. Wykładowca zaczął na tłumaczyć tajniki rysunku w architekturze krajobrazu. Niestety to nie jest takie łatwe jak się wydaje. Te zajęcia minęły mi wyjątkowo szybko.
Wyszłam z sali i udałam się do uniwersyteckiej kawiarni. Kupiłam sobie kawę i zapaliłam papierosa. Lubiłam ten zestaw, wiem, że fajki są bardzo niezdrowe, ale to one mnie tak naprawdę napędzają. Podeszłam do Kaśki i spytałam:
- Robiłaś może dzisiaj notatki na pierwszym wykładzie?
- Oczywiście, jak zawsze!- nie wiem jak ona to robi, że słucha wykładowcy i nie zasypia.
- A mogłabym sobie je skserować?
- Jasne! Chodźmy!- dobrze, że mieliśmy na uczelni xero, płatne, ale zawsze coś. Szybko poszłyśmy i zrobiłyśmy to co miałyśmy.
- Dziękuje ci bardzo, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła!
- Nie ma sprawy, przynajmniej komuś się przydam.
- Oj, nie mów tak.
- Ja już muszę lecieć. Paa!- pożegnała się ze mną i poszła. Ona jest ostatnio jakaś dziwna, czuje, że coś nie tak u niej. Usiadłam ponownie w kawiarni i zaczęłam studiować notatki Kasi. Czułam, że ktoś się mi przygląda, zignorowałam to. Wsadziłam notatki do mojej wielkiej torby i wyszłam z budynku.
Nagle stanęłam jak wryta, Fabian stał przy moim Mini i bez żadnego skrępowania wpatrywał się we mnie. Lekko się cofnęłam i stwierdziłam, że nie ma się co bać i stanowczym krokiem poszłam do mojego samochodu.
- Hmm, co tak długo?- spytał drapiąc się po brodzie.
- Co ty tu robisz?- nie odpowiedziałam na jego pytanie.
- To ja zadałem pierwszy pytanie.
- A co mnie to obchodzi?! – odpowiedziałam nieco zirytowana.
- Przyszedłem, bo mnie intrygujesz i mam ochotę cię bliżej poznać.
- Ale ja ciebie nie – Otworzyłam drzwi od auta, miałam już ruszać, kiedy spostrzegłam, że Fabian siedzi na miejscu dla pasażera.
- Czy ty nie rozumiesz po ludzku?
- Kochanie, nie spinaj się. Chodźmy na kawę i będziesz miała dzisiaj ode mnie spokój.
-Nie! Wyjdź!
- Nie mam takiego zamiaru. Idziemy na kawę i koniec.
- Dobrze.- Zgodziłam się nie chętnie i spytałam- To gdzie jedziemy?
- Daj kluczyki to ja Cię zaprowadzę.
- Chyba sobie ze mnie żarty robisz, jeszcze mnie gdzieś wywieziesz.
- No dobrze.- Włączył jakąś mapkę na swoim Iphone i dał mi go.
- Dobra, to jedziemy!- Krzyknęłam bez większego entuzjazmu i zapaliłam moje maleństwo. – Dobra trzymaj to, już pamiętam drogę. – Oddałam Fabianowi telefon
- Na pewno?
- Tak. Jeszcze jedno, skąd masz mój numer?
- Nieważne. – Zatrzymałam samochód.
- Gadaj!
- No od Zibiego!
- Kurwa zajebie go!
- A ty skąd wiedziałaś, że to mój numer?
- A kto inny mógł mnie napastować?
- Nie kłam!- Wykrzyknął i zaczął się śmiać.
- Od Bartmana, czułam, że to ty.
- Możemy już jechać? – Spytał nie kryjąc zniecierpliwienia
- No już jadę. – Jak powiedziałam tak zrobiłam.- Tak naprawdę dlaczego to robisz?
- Ale co? Staram się o ciebie?
- Tak.
- Bo mi się podobasz. – Powiedział to rumieniąc się, tak samo jak ja chwilę później.
Laura:
Marcela wyszła, a  ja zostałam sama. Zostało mi półtorej godziny do wykładów, więc postanowiłam ogarnąć w mieszkaniu. Włączyłam muzykę na głośniki , akurat zaczęło lecieć Lonely Day SOADu. Moja ulubiona piosenka, mój ulubiony zespół. Żyć nie umierać! Jak to miałam w zwyczaju zaczęłam śpiewać, słowa znałam doskonale. Podczas gimnazjum uczyłam się ich na pamięć w czasie lekcji. Muzyka i siatkówka podtrzymywały mnie na duchu. Tak, kiedyś grałam, nawet byłam w reprezentacji Polski kadetek. Niestety musiałam zakończyć moją dobrze zapowiadającą się karierę. Bardzo poważna kontuzja to najgorsze co może się zdarzyć w życiu młodego sportowca. Miałam trzy operacje kolana, żadna nie pomogła. Chociaż gdyby nie one teraz nie miałabym nogi. Usiadłam na kanapie i rozpłakałam się. Jak za każdym razem kiedy o tym myślałam. Ktoś zadzwonił do drzwi, wstałam zapłakana i otworzyłam drzwi. Był to Paul, tylko co on tu robił?
- Co ty tu robisz? – zapytałam powoli uspokajając oddech.
- Twoją muzykę słychać w całym bloku, wiesz o tym?
- Przepraszam już wyłączam.- Wyjęłam pilocik od wieży i wyłączyłam ją. Paul cały czas stał w drzwiach.
- Coś jeszcze? - Spytałam starając się byś miła.
- Płakałaś? Dlaczego? – Zapytał udając zmartwionego, a może był?
- Tak bez powodu. – skłamałam – Wiesz, kobiety tak czasem mają. – powiedziałam i ponownie się rozpłakałam.
- No nie wiem czy tak bez powodu, chodź. – Przysunął się do mnie i przytulił.
- Ubrudzę ci koszulkę.
- O to się nie martw. Mogę wejść.
- Chodź. – zaprosiłam go do środka. – Kawy, herbaty?
- Nie dziękuję – grzecznie podziękował i usiadł na kanapie- Podejdź do mnie. – przysiadłam się obok niego. – O co chodzi? Mnie nie okłamiesz, że to bez powodu płaczesz.
- No, bo chodzi o to, że… - nie dokończyłam i znowu się rozpłakałam.
- Nie płacz słońce. – Powiedział troskliwie i przytulił mnie. – Ciii- próbował mnie uspokoić. Jak na zawołanie przestałam płakać i z przyzwyczajenia spojrzałam na zegarek.
- O kurwa, mam zajęcia za pół godziny, muszę się jeszcze pomalować. Jeśli chcesz możesz mnie odprowadzić, a ja opowiem ci dlaczego płaczę.
- Chętnie!- odpowiedział z entuzjazmem.
- Daj mi pięć minut.- Szybko poleciałam do łazienki i zmyłam resztki rannego makijażu. Zrobiłam go od nowa w ekspresowym tempie. Jeszcze raz lekko wyprostowałam włosy i wybiegłam z łazienki
-Gotowa!
- Pięknie wyglądasz. – skomentował mnie Paul, a ja mocno się zarumieniłam. Opuściła twarz w dół żeby tego nie zauważył.
- I teraz drugi problem, jakie buty założyć?
- Idź po torbę, a ja ci jakieś wybiorę- nie musiał długo ich szukać, przecież leżały porozrzucane na korytarzu. Spakowałam torbę i założyłam ją na ramie. – Trzymaj! – Paul podał moje bordowe conversy.
- Ty to masz gust! – Wykrzyknęłam.- To przecież moje ulubione buty! - Wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się do windy.
- No to powiesz mi o co chodzi?- Pokiwałam twierdząco głową i opowiedziałam mu całą. Oczywiście nie obyło się bez paru łez z mojej strony, na szczęście Paul uspokajał mnie. Spojrzałam kontem oka na jego twarz i zauważyłam 2 łezki na jego policzku. Wzruszyło mnie to, ale musiałam się ogarnąć, bo byliśmy w centrum gdzie było pełno ludzi. Lotman dyskretnie wytarł łzy i powiedział:
- Współczuje, ale nie martw się. Na pewno kiedyś w jakiś sposób Bóg ci to zrekompensuje.
- Jestem ateistką.
- Chyba, że tak. – Uśmiechnął się lekko.  Wyciągnął papierosa i spytał  – Pozwolisz?
- Jasne! Ja też palę, ale nie sądziłam, że sportowcy tak. – wyjęłam mojego czekoladowego LMa
- Teoretycznie nie powinienem, ale nie potrafię tego rzucić. – Popatrzył chwilę na mnie i podpalił mojego papierosa. – Kiedy zaczęłaś?
- Po drugiej operacji. – Już miałam wybuchnąć płaczem, ale Loti natychmiast mnie przytulił.
- Przepraszam. – Wyszeptał.
- Nic się nie stało, niestety już jesteśmy.
- Do zobaczenia dzisiaj!- Cmoknęłam go w policzek i weszłam do budynku. – Masz już więcej nie płakać!- usłyszałam jeszcze krzyk Paula i weszłam na górę.
Kiedy otworzyłam drzwi sali okazało się, że wykłady już się rozpoczęły.
- Przepraszam bardzo za spóźnienie. – Powiedziałam patrząc  z udawaną skruchą na wykładowcę.
- Nic się nie stało, dopiero zaczynamy.- Odpowiedział miło a ja poszła do ostatniego stolika. Usiadłam obok Przemka. Przyjaźniłam się z nim, jest jedyną osobą z którą rozumiem się w mojej grupie. Usadowiłam się na krześle od okna  i obserwowałam plac przed uniwersytetem. Dostrzegłam tam Zbyszka siedzącego na ławce, wydawał się bardzo smutny. Skończyłam patrzeć za okno i skupiłam się na wykładzie, który był o dziwo bardzo ciekawy. Co niestety jest rzadkością. Następne były zajęcia z historii o starożytnych kodeksach prawnych, których bardzo nie lubiłam. Zaczęłam rysować coś razem z Przemkiem na tyle zeszytu. Wykład się ciągnął w nieskończoność, na szczęście Przemo umilał mi ten czas. Wybiła 14:00 co oznaczało koniec nudy. Prędko wyszłam z sali, a następnie budynku. Rozejrzałam się i zauważyłam nadal siedzącego Zbyszka na ławce. Podeszłam do niego.
-Hej! Co ty tu robisz?- odwrócił się w moją stronę, a ja zobaczyłam czerwony ślad na jego policzku i zapłakane oczy. Musiało stać się coś bardzo poważnego, bo nigdy nie widziałam Zbigniewa w takim stanie, a znamy się bardzo długo.

__________________________________________________________________________________ Witam! Nie wiem czy tylko mi się tak wydaje czy Wam też, że rozdziały są bardzo nudne. Dawno nie było nic śmiesznego, dawno nie było seksu. No cóż, będzie trzeba to poprawić!
Pozdrawiam,
Donieek!

7 komentarzy:

  1. ciekawe co sie stało :< a Fabio to sie już całkiem nakręcił na Laure :> pozdrawiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabian jaki alvaro, hahaha <3 Jestem ciekawa co stało się Zbyszkowi. Informuj mnie dalej na tt :* @sportismylife <3 Zapraszam do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nudne? :O Jak ty marudzisz...xD
    Fabian obrał ciekawą taktykę na podryw....:D No i cholernie ciekawa jestem co się stało.
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no, Lotman taki wzruszający chłop :D bardzo miły xd Fabian mi się trochę nie podoba, zobaczymy jakie ma plany co do Marceli... co do taktyki podrywu, no naprawdę, pozazdrościć pomysłu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Robisz z tych siatkarzyn takich chłopów, po których bym nigdy się nie spodziewała takiego zachowania. Lecz w sumie, kto tam wie, co oni robią "po godzinach". Haha, dawno seksu nie było? Może tak nie wkopuj dziewczyn od razu. XD
    Z powodu mojego niebytu na twitterze, to tutaj zapraszam Cię do mnie na Chapter 9. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Płaczący Bartman po prostu zniszczył mój światopogląd, chyba za szybko się nie pozbieram. Nie wiem, co by musiało się stać, aby doprowadzić go do takiego stanu. A Lotmana po prostu uwielbiam, nie ma innej opcji! :)
    Fabian to druga osoba, która powala mnie na kolana. Cholera, czy ten facet ma jakieś skrupuły? Oj, Marcela będzie z nim miała ciężkie życie, natręt gorszy od muchy. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam na rozdział pierwszy! http://siatkowkatonietylkosport.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń