Mercela:
Mężczyzna usiadł blisko mnie, zbyt
blisko. Zamówił Jacka Daniels’a z Colą, nie ukrywam, że oczekiwałam jakiegoś
ruchu w moją stronę. Może był zbyt natarczywy, ale naprawdę przystojny i
pociągający. Wydawał mi się dosyć znajomy.
Był bardzo wysoki, miał długie nogi,
sięgały one mniej więcej do mojego pępka. Lekki zarost świetnie komponował się
z idealnie ułożoną fryzurą. Miał piękne zielone oczy i oliwkową cerę. Sprane
jeansy w połączeniu ze skórzaną kurtką, dawały mu nieco zadziorności. Niestety
cały efekt został zepsuty źle dobranymi conversami. Przyzwyczaiłam się do tego,
że mężczyźni nie umieją się ubrać, no może oprócz Bartmana. Zawsze umie się
dobrze odziać, ale cóż z tego? Niestety to zapatrzona w siebie gwiazdka. Nie
wiem jak Laura może spędzać z nim co drugą nockę. Z głębokich przemyśleń wyrwał
mnie głos nieznajomego.
–Dlaczego tak mi się przyglądasz?-ach tak, przecież cały czas się na
niego patrzyłam.
–Przypominasz mi kogoś.-uff wybrnęłam.
–Może
pewnego siatkarza? Fabiana Drzyzgę kojarzysz?
- Od początku wiedziałam kim
jesteś.-dobra nie wiedziałam, ale on nie musi o tym wiedzieć. –
Jestem Fabio.-przedstawił się, przy czym zabawnie poruszał brwiami, pewnie
miało to wyglądać inaczej
- Marcela-
zrobiłam to samo i spytałam-co tu robisz?
-Przyszedłem wyrwać jakąś dupeczkę. Wiesz piątek jest, trzeba się
zabawić. –Co kurwa?!
Wylałam calą zawartość mojego drinka
na jego drogą skórę. Wyszłam pośpiesznie z klubu lekko uśmiechając się do
Dominika, mojego ulubionego ochroniarza. Co mi strzeliło do głowy, żeby iść do
klubu oddalonego o jakieś 4 km od mojego mieszkania? Jaka ja jestem
głupia.
–Gorzej
już być nie może!- wykrzyknęłam zdenerwowana, chyba zbyt głośno, bo lunął
deszcz. Ja to mam pecha, jestem w cienkiej bokserce i to jeszcze bez stanika.
Już mam całą przemoczoną bluzkę, dobrze, że jest ciemno to nie widać moich
cycków. Stanęłam na przejściu dla pieszych i czekałam na zielone światło.
Podjechało ładne czarne Audi i zasłoniło mi drogę. Uchyliła się szyba, a zza
niej wyjrzał Fabian. Ominęłam samochód i przyśpieszyłam kroku. Nie miałam
ochoty oglądać jego twarzy.
-Ej czekaj!- zawołał mnie.- O co ci
chodzi?!
-Daj sobie spokój, idź wyrywać dupy.
Może któraś Cię zechce.- Skończyłam, włożyłam słuchawki w uszy, to co, że nic z
nich nie leciało. Weszłam do taksówki stojącej na poboczu.
-Jest wolna?- spytałam kierowcy.
Starszy taksówkarz pokiwał twierdząco głową i spytał się o adres.- Osiedle
leśne 10D/3- powiedziałam, a kierowca pośpiesznie wjechał na drogę. Kiedy
dojechaliśmy, dałam mu należną kwotę i podziękowałam.
Weszłam do windy i zobaczyłam
ubierającego się Bartmana z jakimś kolesiem.
- Cześć Marcia!
- Mówiłam żebyś tak na mnie mówił
ciołku!
-Hmm, fajne cycki.- Popatrzyłam
chwilę na niego, potem na mój biust. Dopiero teraz zorientowałam się, że jestem
w przemoczonej bokserce i to bez stanika. – Nie wiedziałem, że masz takie duże,
musisz częściej ubierać obcisłe koszulki.- zaraz mu przywalę.
-Proszę- Kolega Zbigniewa dał mi
swoją kurtkę- Zakryj się, Zibi i tak się dzisiaj wystarczająco naoglądał.-
Uśmiechnął się zabójczo i spojrzał z politowaniem na Bartmana. Przywdziałam
jego kurtkę.
-Ej, Barszczman!- zawsze tak na niego
mówię, gdy mnie denerwuje – Ja przynajmniej nie siedze w samych bokserkach w
windzie!- zaczęłam się z niego śmiać, a on odwrócił się i skończył ubierać.
-Paul jestem- przedstawił mi się
kolega ZB9.
-Marcela- uśmiechnęłam się lekko –
Moje piętro musze już iść- oddałam jego kurtkę, pożegnałam się i wyszłam z
windy.
Laura:
Zibi już chyba nie wróci, zapaliłam ponownie mojego LM’a i
dokończyłam go. Zaczęłam się ubierać i ogarnęłam ten burdel w pokoju.
Wyłączyłam muzykę, która zaczęła mnie powoli irytować. Usłyszałam dźwięk
połączenia przychodzącego w moim telefonie. Zaczęłam go szukać po całym
mieszkaniu. Nie ma go.
-No tak, przecież wleciał mi pod łóżko.-
wślizgnęłam się pod mebel i wyciągnęłam moją zgubę.- Ocho, mama.
- Halo!
------------
- Ale
jak to?!- Fuck, moi rodzice chcą przyjechać do Rzeszowa jutro.
------------
- Mamy
wyjazd w góry z moją grupą, przecież Ci mówiłam!- uda się, uda się, uda się!
------------
-
Wracamy w niedziele, ja może wpadnę do was w następnym tygodniu.
------------
-
Dobra, pa.
Uff, udało się. Nie dałabym rady ogarnąć tego syfu przez noc,
nawet jakby mi Marcela pomogła. Ktoś wszedł do domu, albo Bartman albo
Marcelina.
- Hej,
co tak długo?- spytałam się przyjaciółki- o kurwa co ci się stało?- stała w
drzwiach cała przemoczona, bez stanika, z rozmazanym makijażem.- Czuje, że
niezła imprezka była.
-
Spadaj. Byłam w klubie i zgadnij kogo spotkałam?
- Budynek
zamienił się w akwarium i podrywałaś rybkę mini mini?
- Ty to
jednak masz coś na umyśle.- popatrzyła na mnie z politowaniem – Spotkałam
super, ekstra zajebistego Fabiana Drzyzgę!
- To
nie rozumiem dlaczego jesteś taka wkurwiona.
-Ty to
rzeczywiście jesteś mało inteligentna. Pasujesz do Bartmana. Hahahaha.
- Wiesz
co robie z Bartmanem jak do mnie przychodzi?
- No
seksicie się.
-Zgadłaś!
Bzykamy się na łóżku, prawie kończymy i ktoś wszedł do domu. Myślałam, że to
ty, ale w drzwiach od mojej sypialni pojawił się jakiś wkurzony gościu.
Kompletnie go nie kojarzyłam, a Zibi wstał i wyszedł z nim. O co w tym chodzi?
-Hahahhahaha,
spotkałam ich w windzie. Zjeb się tam ubierał, a ten gościu to Paul. Pożyczył
mi kurtkę jak twój kochanek śmiał się z moich cycków.
-
Trzeba było stanik założyć.
- To
nie ja chodzę na imprezy bez majtek.- dobra teraz to mnie zgasiła.
- Ty to
lepiej powiedz mi o co chodzi z tym Fabianem.
- Nie
ważne, pojebany człowiek. Gorszy niż Barszczman nawet.
- Dobra
idę pod prysznic.- Jak powiedziałam tak zrobiłam. Włączyłam muzykę i weszłam do
kabiny. Tak, mamy głośniki w łazience, wiem dziwne, ale zawsze używamy ich
podczas korzystania z toalety.
Dokładnie się umyłam i zaczęłam wklepywać drogie balsamy. Mam
na tym punkcie bzika, zawsze wieczorem i rano smaruję się różnego rodzaju
kremami. Lubię to, czuję się wtedy taka zadbana. Kiedy wszystko wsiąkło w moją
skórę, założyłam swoją ulubioną koszulę nocną i wyszłam z łazienki. Udałam się
do mojej sypialni i szybko odeszłam w krainę Morfeusza.
______________________________________________________________________________ Hej, hej, hej! Jak Wam się podoba? Mój pierwszy rozdział, nie wiem czy nie za
krótki. Następnym razem postaram się więcej napisać. Jest nas coraz więcej!
Jeśli
chcesz być informowanym o nowych rozdziałach napisz na mojego twittera.
(@donieek)
Pozdrawiam!
PS: Tekst inaczej jest ułożony w zależności od ustawień monitora. Także jeżeli jakiś akapit jest bardziej oddalony, a dialog rozsypany to tylko i wyłącznie wina ustawień monitora :)
PS: Tekst inaczej jest ułożony w zależności od ustawień monitora. Także jeżeli jakiś akapit jest bardziej oddalony, a dialog rozsypany to tylko i wyłącznie wina ustawień monitora :)
robi sie coraz ciekawiej :> a Zbyszek to już przechodzi samego siebie z tym ubieraniem w windzie ;d
OdpowiedzUsuńJakieś prawa autorskie musze sobie zastrzec do Barszczmana xd
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, takie inne opowiadanie, ostrzejsze :D Dla mnie super, czekam na kolejne rozdziały :) Informuj mnie o nich http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/ (możesz także trochę poczytać moich :D). :) + też mam tt, @sportismylife :D
OdpowiedzUsuńBędę informować przez tt w takim razie :)
UsuńNo coraz ciekawiej, a to dopiero początek :) Fabian chyba za dużo czasu z Zibim spędza -,- No i "Barszczman"...genialne! Super rozdział i czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńu mnie jest rozsypane, chyba muszę ogarnąć monitor. :)
OdpowiedzUsuńgeneralnie mi się podoba, nie jakieś oklepane, ciekawy pomysł. a za Barszczmana masz u mnie ogromnego plusa! :) hm, lubię go w takiej niegrzecznej wersji, a jeszcze bardziej lubię nasze zadziorne bohaterki. charakterki to mają niezłe, tak samo jak i spędzanie wolnego czasu. ja to bym się z chęcią z Laurą zamieniła. :P
pozdrawiam, czekam na kolejny. :)
nie no, całkiem ciekawe xd haha, niektóre akcje mnie rozwaliły. nie będę wymieniać już jakie, bo to bez sensu.
OdpowiedzUsuńczekam na następny!:D