Marcela:
i… zaczęłam się z niego śmiać. –
Nie tu. – Uśmiechnęłam się chyba pierwszy raz do niego.
- Już myślałem, że znowu dostanę.
– Zaczął śmiać się wraz ze mną.
- Przepraszam za tamto, w sumie to
ja też byłam tam na ,,łowach’’. Wolę zdobywać niż być zdobywaną.
- Uff, już myślałem, że ty z tych
sztywnych.
- Ty jeszcze wielu rzeczy o mnie
nie wiesz. – Uśmiechnęłam się i ponętnie oblizałam usta. Po paru sekundach
usłyszałam chrząknięcie, to był kelner, bardzo przystojny kelner.
- Podać coś? – Spytał lustrując
mnie wzrokiem.
- A co pan zaproponuje? –
Odpowiedziałam bawiąc się ramiączkiem od stanika.
- Mój ulubiony zestaw to Latte, a do tego lody z bitą śmietaną. Pani
się akurat przydadzą, trzeba trochę ochłodzić temperaturę. – Hahahaha, on mnie
podrywa. Ma zbyt piskliwy głos, niestety nie skorzystam.
- Dziękujemy, poprosimy w takim
razie dwa soki pomarańczowe i szarlotki na ciepło. – Powiedział nieco
zdenerwowany Fabian. – Powiedziałem dziękujemy. – Ostatnie słowo mocno
zaakcentował, kelner szybko zmył się. – Co to było?
- Nie spinaj się, słyszałeś jak on
mówił? – Spytałam śmiejąc się zarazem.
- Podobasz mi się taka. – Zaczął
bawić się moimi palcami. Przybliżył swoją twarz do mojej i lekko pocałował.
Całował nieziemsko, najlepiej ze wszystkich, z którymi to robiłam.
- Mówiłam ci, że nie tu.
- A tam? – Wskazał palcem na mój
samochód. – Potem?
- Zobaczymy, zobaczymy. –
Odpowiedziałam przygryzając wargę. Akurat przyszedł kelner.
- Proszę, oto państwa zamówienie.
– Powiedział z wymuszonym uśmiechem obserwując Fabio.
- Dziękujemy! – Wykrzyknął
radośnie rozgrywający. – To co jemy szybko i idziemy?
- Nie zapędzaj się. – Zaczęłam
konsumować deser.
- Smakuje? – Spytał, a jego ręka
powędrowała na moje udo.
- Robię lepsze, aczkolwiek nawet
dobre. – Odpowiedziałam niczym Michel Moran z ,,MasterChef’’.
- Kiedyś mi to udowodnisz.
- No chyba nie. – Zaczęłam się z
niego śmiać. Po jakimś czasie czułam się pełna.– Nie mogę już! – wypowiedziałam przestając jeść ciasto.
- Nie zjadłaś nawet połowy! Ja
moje pochłonąłem w parę minut, a ty męczysz się z tym od 30 minut.
- Nie przesadzaj.
- Jesteś za chuda. – Powiedział
,,tykając’’ mnie w żebra. – Ale jak na swoją wagę cycki masz duże.
- Cycki to akurat mam bardzo duże.
– Dopiłam sok i machnęłam ręką do kelnera, który niebawem podszedł.
- Tak?
- Poprosimy rachunek. – Wyręczył
mnie Fabian.
- Jasne. - Przyszedł po chwili z
książeczką, w której znajdował się paragon. Drzyzga niestety nie pozwolił
zobaczyć mi ceny. Wyjął z portfela 100 złotych i włożył gdzie treba.
- Ile?! – Zapytałam zdziwiona.
- Ciebie niech to nie interesuje.
– Złapał mnie za rękę i tak poszliśmy do wyjścia, a następnie do samochodu.
Oparł mnie o maskę samochodu i zaczął namiętnie całować.
- Mówiłam, że nie tu, choć pojedziemy do
jakiegoś lasu. – O Boże, co ja robię?! Wsiadłam za kierownicę i ruszyłam w
drogę. Wjechałam w jakąś poboczną dróżkę i stanęłam samochodem pomiędzy wielkimi choinkami.
Zadziornie się uśmiechnęłam i popatrzyłam na Fabio.
- Wiedziałem, że tak to się
skończy. – Wyszedł z samochodu, otworzył moje i wziął mnie na ręce. – Z tyłu
więcej spejsa. – Położył mnie delikatnie na siedzeniach i całował. Zdjął swoją
skórę nie przestając i zaczął gładzić mnie po udach. Oddawałam coraz to szybsze
pocałunki plącząc ręką jego włosy. Fabio zaczął mnie stopniowo rozbierać. Najciężej
poszło mu oczywiście z moimi Littami. Nie mógł ich odwiązać dlatego zrobiłam to
ja, on tylko wypowiedział bezgłośne ‘wow’. Teraz rozpoczął wędrówkę językiem po moim
ciele, jego zarost przyjemnie podrażniał moją skórę. Sięgnął ręką do moich fig
i zwinnym ruchem zdjął je. – Pobawimy się nieco inaczej.- Poruszył pociągająco
brwiami, rozszerzył mi nogi i wyprawiał (wiadomo gdzie) rozmaite cuda językiem. Długo nie
powstrzymywałam się od jęków, moje piski zapewne słychać było w leśniczówce.
Fabian przestał:
-Już?- spytałam zawiedziona.
- To jeszcze nie koniec. – Zdjął
swoje bokserki i wszedł we mnie. Nasz ruchy dobrze się komponowały, wszystko
było magiczne i zarazem drastyczne. Fabian niesamowicie mnie podniecał wiec nie
musiał się zbyt starać, ale widziałam, że wszystko robi na sto procent. Nie
wiem jak on, ale ja już doszłam. Głośno oddychając powiedziałam:
- Ja już kotku.
- Ja też. – Rzucił mi moje
ubrania. – Ubieraj się, czas jechać. – Uśmiechnął się zabójczo i puścił mi oko
ubierając się. Zrobiłam to co mi kazał i weszłam na miejsce kierowcy.
Fabian usiadł tam gdzie wcześniej.
- Ale ja nic nie mówiłam, że
będziemy wracać razem. – Spojrzałam na niego poważnym wzrokiem, on chyba się
przestraszył. – Hahaha, żartowałam przecież. Gdzie cię zawieźć?
- Mogłabyś pod halę? Dalej bym
sobie doszedł.
- Dojść to już doszedłeś, chyba.
- Poznaje cię z coraz innej
strony. – Lekko się uśmiechnął. Chwile potem zostawiłam Fabiana pod Podpromiem
i pojechałam do domu.
Laura:
Staliśmy tak
przez dłuższy czas, Paul patrzył się na mnie, ja na niego. Niezręczna sytuacja,
nie wiem co robić.
- Co ty tu robisz? – W końcu
odezwałam się do niego.
- Muzyka. – Powiedział obojętnym
tonem. – Naprawdę musisz ją puszczać tak głośno? – Pokazał się z innej strony,
mówił wszystko tak chamsko. W słowach nie było nic takiego, ale w jego wyrazu
twarzy już tak.
- Nie, nie musze, ale chyba nie
wolisz słuchać moich jęków? Poza tym, ty kurwa jesteś jakimś emerytem, że ci to
przeszkadza? – Wykrzyczałam z pretensjami.
- Dobrą muzykę mogę tolerować, ale
nie takie gówno.
- Teraz to już przegiąłeś,
spierdalaj! – To ostatnie wypowiedziałam w języku Polskim i zamknęłam mu drzwi
przed nosem.
Co to było,
myślałam, że Paul to miły i wrażliwy mężczyzna. Teraz to sobie nagrabił,
podeszłam do wieży i pogłośniłam jeszcze bardziej muzykę. Tak, robiłam to na
złość.
- Kochanie, co to były za krzyki?
Czy ja słyszałem Lotmana?
- Tak, ale to nie ważne. –
Usłyszałam dzwonek do drzwi, otworzyłam je gwałtownie i powiedziałam. – Co tu
do chuja znowu rob… - Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam przestraszonego
faceta z pizzą.
- Przepraszam, pomyliłam pana z kimś innym. – Przeprosiłam gościa i dałam mu banknot pięćdziesięciozłotowy. – Reszty nie trzeba. – Odpowiedziałam zanim spytał mnie o to.
- Przepraszam, pomyliłam pana z kimś innym. – Przeprosiłam gościa i dałam mu banknot pięćdziesięciozłotowy. – Reszty nie trzeba. – Odpowiedziałam zanim spytał mnie o to.
- Dziękuje bardzo, smacznego i do
widzenia. – Wydukał rozweselony mężczyzna. Wyniosłam pizze na stół do kuchni.
- Zibiś, chodź na żarcie!
- Już! – Wykrzyknął i szybko
przybiegł w samych bokserkach. Jak zawsze nie mogłam oderwać oczu od jego
klaty.
- Ale ty masz zajebiste mięsnie.
- Wiesz, że wiele razy mi to
mówiłaś?
- Wiem, ale mało kto ma tak
wyrobiony kaloryfer.
- Nie gadaj tylko jedz!
- Przecież ja nie jem takich
rzeczy, przytyję.
- Chyba w cyckach.
- Oby nie!
- Im większe tym lepsze.
- Czy ty uważasz, że ja mam małe
cycki?
- Tak.
- Czyli dla ciebie miseczka E jest
zbyt mała? Masz coś na psychice kotku. – Nic nie odpowiedział, od razu zabrał
się za jedzenie. Nie chciało mi się patrzeć jak zjada kolejne kawałki owego
placka więc poszłam do mojej sypialni. Zaczęłam od pościelenia łóżka, a
skończyłam na złożeniu wszystkich ubrań. Nie przejmowałam się Paulem, nigdy się
takimi sprawami nie zawracałam głowy. Trochę już przeżyłam, chociaż jestem
jeszcze młoda. Ubrałam się w moje ,,domowe’’ ciuszki i usłyszałam jak ktoś
wchodzi do mieszkania.
- Hej! – To była Marcela. – Mmm,
co tu tak pachnie?
- Laura pizze nam zamówiła. –
Wyręczył mnie Zbyszek.
Marcela:
No tak, buty
Zibiego, widzę, że nie tylko ja dzisiaj zaszalałam. Moja najukochańsza
przyjaciółka zamówiła pizze! Jak ja ją kocham. Weszłam do kuchni i zobaczyłam
Zjeba wcinającego naszą kolację w samych bokserkach.
- Nie masz ubrań?
- Co, podnieca Cię moja klata? –
Zapytał się wypinając ową część ciała.
- Widziałam lepsze. – Skłamałam.
- Jeszcze mnie zobaczysz
reklamującego męską bieliznę! – Zaczął się chwalić.
- Oj Barszczman, Barszczman. Chyba
barszcz czerwony Winiary.
- Spierdalaj. – Wykrzyknął z
nieudawanym uśmiechem. – Myślisz, że by się sprzedało?
- Z twoim ryjem?
- Mhm.
- Nie. – Wzięłam kawałek pizzy i
poszłam do Laury. Zobaczyłam ją siedzącą na jej łóżku. – O! Widzę, że ktoś tu
słucha płyty Behemotha ode mnie!
- Zawsze słucham muzyki podczas
seksu. – Spojrzałam na nią jak na głupią. – Zbyszka trochę przymuliło, obawiam
się, że będzie dzisiaj u nas spał.
- Chyba sobie żarty robisz, nie ma
szans.
- Daj spokój, Aśka go z domu
wyrzuciła. Nic ci przecież nie zrobi.
- No dobrze, ale musi nam załatwić
wejście w nocy na halę. Mam fajny pomysł na sesje!
- Czuje, że to będzie ostre.
- Tylko powiedz mu, że nikogo nie
może wtedy tam być.
- Sama mu to powiesz. –
Uśmiechnęła się do mnie. – Nie uwierzysz co ci zaraz powiem!
- No zaskocz mnie!
- Pokłóciłam się z Lotmanem! – Nie
wiem dlaczego mówiła to takim radosnym tonem.
- O co znowu?
- Miał pretensje, że znowu słucham
muzyki na głośnikach. Do tego powiedział, że nie jest to ,,dobra’’ muzyka. To już mnie zdenerwowało.
- U mnie ma już przejebane.
- Dobra, lece biegać, mam
nadzieję, że nie spotkam go w windzie. - Powiedziała prędko moja przyjaciółka.
Laura:
Jak powiedziałam
tak zrobiłam. Oczywiście najpierw przebrałam się w strój do biegania. Weszłam
do windy, na czwartym piętrze zatrzymała się. I kogo tam zobaczyłam? Oczywiście
wielkiego Paula Lotmana wchodzącego z jakąś dziewczyną. Spojrzałam na jej twarz
i to była Zbyszkowa Aśka! Czuję wielką sprzeczkę. Lekko chrząknęłam i zaczęłam
patrzeć się Joannie prosto w oczy.
- To ty! – Wykrzyknęłam z udawaną
radością i wskazałam palcem na Joasię.
- Czy moje oczy mnie nie mylą? –
Spojrzała na mnie i zrobiła się cała czerwona. – To z tobą zdradzał mnie
Zbigniew. – Podeszła do mnie bliżej.
- To
przez ciebie zawsze tak krótko pieprzyłam się z Zibim. No, ale przecież
podniecałam go i nie musiał tak się męczyć jak z tobą! – Dobrze Ci Lauro idzie,
jeszcze trochę i się wkurzy. Kontem oka patrzyłąm na Paula, który się śmiał i
to bardzo. Hahaha już się zdenerwowała. Podeszła do mnie i złapała mnie mocno
za szyję. Co nie co bić się umiałam, kiedyś trenowałam sztuki walki. Chwyciłam
jej rękę i wykręciłam ją.
– Czekaj! Makijaż ci się rozmaże. – Zadrwiłam z niej
i całą moją ręką tarmosiłam jej twarz. Oczywiście tak żeby jej nie zrobić
krzywdy, ale sprawić ból. Powaliłam ją na podłogę i kiedy miałam już jej coś
zrobić usłyszałam, że ktoś wchodzi do windy. Spojrzałam w prawo i byli to policjanci.
Hahahhaahahaa, ale mam bekę z tego
rozdziału. Kompletnie bezsensu. Jeśli macie jakieś zastrzeżenia, rady godne
uwagi to komentujcie.
Niestety teraz rozdziały będą dodawane dużo rzadziej. Koniec roku, czyli poprawianie czas zacząć. Nie mogę doczekać się już LŚ.
Niestety teraz rozdziały będą dodawane dużo rzadziej. Koniec roku, czyli poprawianie czas zacząć. Nie mogę doczekać się już LŚ.
Zostało już tylko półtora miesiąca
do wakacji! Damy radę? Jedziecie na jakieś obozy? Ja się Wam pochwalę, jadę na
VolleyCampa (28.06-09.07), potem na obóz z kadry i może na jakieś wyjazd z
rodzinką. Także wakacje już zaplanowane. Zapraszam również tu jest to mój photoblog, od czasu do czasu będą pojawiały się zdjęcia mojego autorstwa.
Zapraszam do czytania, komentowania i promowania. Chętnie nawiążę współpracę z jakąś siatkarską stronką z FB. Jeśli ma któraś z Was coś takiego to skontaktujcie się ze mną.
Pozdrawiam,
Donieek! :)
PS.: Mam straszne zaległości w Waszych opowiadaniach, za co serdecznie Was przepraszam! :*
Ogółem super, ale mam prośbę. Przestaw jakoś tekst, i zmień czcionkę, bo oczojebna jest. :-)
OdpowiedzUsuńPostaram się coś z tym zrobić :)
UsuńNo, to Laura, mówiąc lekko, będzie miała przejebane. I to już nie za samą muzykę, a napastowanie Aśki. Swoją drogą, szybka jest dziewczyna, Zbyś zdradzał, to już zabrała się za Paula, z którym nie wiem, co się stało, nie wiem, gdzie podziała się jego wrażliwość. W każdym bądź razie - niezłe zabawa ze smerfami będzie. :D
OdpowiedzUsuńFabian - nowy bóg seksu? A czemu by nie! :P
ciekawa jestem jak to się skończy. to jest taka... mała zagadka xd
OdpowiedzUsuńogółem rozdział fajny, bardzo fajny, zajebisty... i wgl xd czekam na następny xd
Wyczuwam kłopoty ;D Rozdział świetny, dużo się dzieję :> Muszę przyznać, że Fabian mnie dość pozytywnie zaskoczył. Obyło się bez jego dziwnych tekstów xd
OdpowiedzUsuń