Laura:
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o
zagrożeniu życia ludzkiego. – Powiedział spokojnie policjant, obje z Aśką
popatrzyłyśmy na niego jak na głupiego i zaczęłyśmy się śmiać. – Podkomisarz
Józef Szczypiec i sierżant Robert Gawron. – Spojrzałyśmy z Joanną na siebie,
puściłam ją i pomogłam jej wstać. – Czy możemy dowiedzieć się co tu się dzieje?
– Spytał jeden z policjantów.
- Dziewczyny rozgrzewają się przed
treningiem, wszystko OK. – Odpowiedział Paul w swoim języku, a policjant głupio
na niego popatrzył.
- Nie znam Włoskiego. – Powiedział
policjant, na co ja, Asia i drugi glina zaczęliśmy się śmiać.
- Pan mówił po Angielsku i
powiedział, że dziewczyny się rozgrzewają przed treningiem. – Był młodszy i
nawet przystojny. Puścił nam oczko.
- Kto po panów zadzwonił? – Teraz
Joanna przesłuchiwała policjantów.
- Jakaś staruszka. My będziemy się
już zbierać. – powiedzieli chórem – Do widzenia!
- Do widzenia! – Odpowiedział
każdy z nas i zaczęliśmy się śmiać.
- Przepraszam, ale chyba sama
rozumiesz? – Wyciągnęła rękę w moją stronę.
- Nie, to ja przepraszam. Jak się
dowiedziałam, że Zbigniew ma dziewczynę to od razu chciałam to zakończyć.
- Myślę, że dobrze, że tak się
stało. Oboje dusiliśmy się w tym związku. – Powiedziała uśmiechnięta.
- Mam jedną prośbę, wpuść go do domu.
Chodzi cały czas przygnębiony, bo Bobika nie widział.
- Ty już go tam odpowiednio
rozweseliłaś. – Zironizował Paul.
- Lepiej się do mnie nie odzywaj,
bo ci wpierdolę lamusie. – Popatrzyłam na niego groźnym wzrokiem, na co on się
oczywiście zaśmiał. – Nie pozwalaj sobie.
- Asia jestem. – Ponownie
wyciągnęła rękę w moim kierunku.
- Laura. – Zrobiłam to samo z
wielkim uśmiechem na ustach. – Może pójdziemy jutro na jakąś kawę w zamian za
tą dzisiejszą bójkę? Albo nie! Zapraszam jutro do mnie na coś mocniejszego! –
Powiedziałam bardzo optymistycznie.
- Chętnie. – Wyjęła z torby jakąś
karteczkę i wręczyła mi ją. – To jest moja wizytówka, wyślij mi SMSa z adresem.
- Okej. Chyba mi się ode chciało
biegać. – Wcisnęłam odpowiedni numerek i
winda wjechała w górę, weszłam ponownie do mieszkania. Zibi z Marcelą o dziwo
byli spokojni.
- Co tu tak cicho? – Zawołałam.
Weszłam w głąb mieszkania, Zibi spał, a Marcelina się kąpała. Podeszłam cicho
do Zibisia i ugryzłam go w ucho.
-Ała! – Wykrzyknął przestraszony.
– O szatanie! To ty!
- Jaki kurwa szatanie?
- Chrześcijanie mówią ‘’o Boże’’,
a sataniści ‘’o Szatanie’’.
- Ale ja jestem ateistką idioto.
- No i co w związku z tym?
- Nie gadaj, że w szatana
wierzysz.
- Ano w coś trzeba wierzyć. –
Pacnęłam się w głowę i poszłam napić się wody.
- Nie zgadniesz kogo spotkałam w
windzie.
- Lotmana?
- To też, ale twoją Joanne jeszcze
spotkałam.
- Żarty sobie ze mnie robisz?! Co
mówiła.
- To dosyć ciekawa historia.
Najpierw się z niej śmiałam, potem mała bójka, policja nawet przyjechała.
- Powalona jesteś.
- Pogodziłam się z nią i umówiłam
się z nią na wódkę jutro. Więc jutro nie przychodź tu lepiej.
- Zwariowałaś?!
- Jak ci coś nie pasuje to możesz
spać na dworze. – Włączyłam Metallice i wysłałam Asi adres mieszkania SMSem.
Przebrałam się w normalne ubrania i włączyłam laptopa. Weszłam jak zwykle na
twittera i facebooka. Nie było nic interesującego. Wpisałam adres s-w-o w
wyszukiwarce, pojawił się interesujący nagłówek
,,Bartman podpisał trzyletni kontrakt z Zenitem Kazań’’. Wkurzona
poszłam do salonu z moją Toshibą. Usiadłam obok Zbigniewa. – Kiedy zamierzałeś
mi powiedzieć?!
- Myślałem, że nie interesują
stałe związki.
- Ale co to ma do tego?! To nie znaczy, że możesz sobie tak po prostu
wyjechać do Rosji?!
- Po roku tam będzie mnie stać na
odrzutowca.
- A o mnie, rodzicach pomyślałeś?!
- Nie wiem o czym tu myśleć,
przecież postawiłaś jasno nasze relacje. – Nic go nie ruszało, wszystko mówił
spokojnie.
- Chyba się przyjaźnimy, jestem do
ciebie przywiązana!
- Jakbyś była to nie zapraszałabyś
jutro Aśki! – Odpowiedział dużo agresywniej, bardziej nerwowo.
- Gdybyś jej nie zdradzał to
ciągle byście byli razem! – Wykrzyczałam przez łzy.
- Gdybyś nie była taką dziwką to
my byśmy byli razem!
- Wypierdalaj. – Powiedziałam
cicho przez zęby. – Powiedziałam wypierdalaj! – Tak głośno krzyknęłam, że
pewnie sąsiedzi usłyszeli. Zbigniew wziął swoje buty i wyszedł trzaskając
drzwiami. Czułam się okropnie, jak on mógł coś takiego powiedzieć?! Poszłam do
pokoju po nieskończoną butelkę Jack’a Daniels’a i zaczęłam płakać jak mała
dziewczynka. Prawie tak jak wtedy po trzeciej operacji.
- Laura? Co się stało?
- Zbyszek podpisał kontrakt w
Rosji.
- Z takiego powodu tak byś nie
płakała.
- Zaczęliśmy się kłócić i nazwał
mnie dziwką. – Cały czas mówiłam przez łzy nie mogłam się opanować.
- Słyszałam jakieś krzyki, ale
myślałam, że to muzyka. – Powiedziała i mocno mnie przytuliła.
- Nie wiem co robić, ale przecież
jak mężczyzna korzysta z życia to nie mówią, że jest kurwą.
- No właśnie, więc się nie przejmuj.
Jeszcze cię będzie przepraszał.
- Wiesz co dokładnie powiedział?
- Jeśli ma cię to przybić to nie
mów.
- Powiedział, że gdybym nie była
dziwką to byśmy byli razem. – Kolejny raz to słowo przeszło przez moje gardło.
- Wiesz, że ja mam taki sam stosunek
do tych spraw jak ty. Jak na razie na dobre na to wychodzi. Nie przejmuj się,
idź lepiej wpierdolić Lotmanowi. – Zostawiłam Marcele i poszłam sama do mojego
pokoju. Byłam bardzo przygnębiona i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Marcela:
Teraz to mnie Zbyszek
wkurzył, nigdy nie widziałam płaczącej Laury z powodu faceta. Włożyłam pizzę do
lodówki i wyszłam na balkon żeby zapalić. Muszę wyrwać Lurę na zdjęcia, to na
pewno poprawi jej humor. W sumie to dziwne, że Zbyszek nie powiedział nam o tym
transferze. Jak wracał do Jastrzębia w tamtym roku to poinformował nas.
Ucieszyłyśmy się, bo liczyłyśmy, że się pogodzi z Michałem. Wyszło niestety jak
wyszło. Mimo, że grał tam to mieszkał w Rzeszowie. Rano dojeżdżał, zostawał na
cały dzień i wracał wieczorem. Kompletnie bez sensu. Mimo tego, że wciąż się z
nim kłóciłam to nie chciałam żeby wyjeżdżał.
Zamknęłam balkon
i poszłam namówić Laurę na wieczorne focenie. Niestety spała. Martwię się o
nią, uchyliłam okno i wzięłam wszystkie zasmarkane chusteczki. Wzięłam jakieś
notatki i zaczęłam się uczyć, ja musiałam się za siebie wziąć, a tamta
przeczytała raz i już była nauczona. Tego to jej zazdroszczę. Dobra, nie chce
mi się uczyć. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Paula.
- Wyjdziesz na spacer?
-------------------
- To przyjdź po mnie za
dwadzieścia minut. – Umówiłam się z nim na spacer, wiem, że jest pokłócony z
Laurą, ale ja chcę się przejść, a sama chodzić nie będę. Po chwili usłyszałam
pukanie do drzwi. Więc wzięłam telefon i wyszłam. Oczywiście był to Paul.
- To idziemy?
- Jasne!- Odpowiedziałam z
entuzjazmem. Zamknęłam drzwi na klucz i poszliśmy.
- A Laury nie ma?
- Śpi.
- Umówiła się z Aśką na wódkę.
- Była zbyt wkurwiona żeby mi
powiedzieć pewnie.
- A co się stało.
- Nie powinno cię to interesować.
- Bez spiny! A tak w ogóle to dostałem
propozycję od Cuneo. Nie wiem co robić.
- Chyba nie pojedziesz tam?
- Nie wiem, w sumie nic mnie tu
nie trzyma.
- Chyba nie zostawisz Resovii,
poza tym słyszałam, że Matt ma do nas przyjść.
- Właśnie dlatego zastanawiam się
nad odejściem. Jak on będzie tu grał to ja będę grzał ławę, on przecież jest
lepszy ode mnie.
- Wcale nie jesteś gorszy! Po
prostu musisz to udowodnić.
- Nie wiem, przemyślę to. Siadamy?
-Mhm. – Usiadłam na ławce, a on
przysiadł się do mnie.
– Dlaczego wy tak głośno słuchacie
muzyki?
- Daj już sobie spokój z tym
zwracaniem nam uwagi. To jest denerwujące. Możesz nie słuchać tego co my, ale
nie powinieneś powiedzieć, że to zła muzyka. Metal to najlepsza muzyka, a twoje
słowa tylko zdenerwowały mnie i Laurę.
- To tylko muzyka.
- Nie denerwuj mnie nawet!
- Nie rozumiem dlaczego tak
emocjonalnie na to reagujecie.
- Zacznij słuchać muzyki to
będziesz wiedział. – Wstałam i poszłam w kierunku bloku.
- Boże, dajcie już z tym spokój! –
Wykrzyknął.
- Boga nie ma. – Poszłam dalej,
czułam, że ktoś za mną idzie. Lekko się odwróciłam i zobaczyłam wysokiego
murzyna. Przyśpieszyłam kroku, on też. Boje się, nie mam nic czym mogłabym się
obronić.
______________________________________________________Witam! Jak Wam mija czwartek? Ja od środy siedzę w domu, napisałam trochę nowych rozdziałów także będzie coś tu dodawane częściej. Ostatnio jest Was coraz mniej, niepokoi mnie to. Tak samo to, że wcale nie komentujecie. Wcześniej było dużo więcej waszych opini. Czym to jest spowodowane? Może źle piszę? Może za mało akcji? Na to pytanie musicie mi WY odpowiedzieć!
Pozdrawiam,
Donieek! :)
Donieek! :)
Super. :-)))))))))))))
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział :) Bartman przegiął...brak słów. Sam zdradza dziewczynę, a śmie ją krytykować ;/ Jak na razie Paul jest dla mnie zagadką...Raz zaskakująco miły, a później wredny...Ale dzięki temu to jest jeszcze ciekawsze :))
OdpowiedzUsuńja tam staram się w miarę każdy rozdział czytać i komentować:) moim zdaniem opowiadanie jest oczywiście inne niż pozostałe ale mi to nie przeszkadza, a nawet się podoba:D fajnie, że napisałaś nowe, będę czekać na następne<3
OdpowiedzUsuńciekawe co z Fabianem xd
Wkurzyłam się na Bartmana, jak można coś takiego powiedzieć kobiecie :/ Czekam na kolejne:)
OdpowiedzUsuńSuper, zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://odnajdujeswojaprzeszlosc.blogspot.com/
Ja zazwyczaj nie komentuje, bo jak mnie opowiadanie wciąga to codziennie zerkam na bloga :) rozdziały fajne ;) czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńSądzę, że spowodowane to jest natłokiem innych zajęć. Duża część z nas tu studiuje, niektóre jeszcze matury piszą, dopiero w czerwcu będzie jakaś taka regulacja. ;)
OdpowiedzUsuńTeraz to mnie Bartman zirytował. Jak można być takim sukinsynem? W ogóle jak można powiedzieć dziewczynie coś takiego? To chyba trzeba być Zbychem w wersji zjeba.
Taką Aśkę to ja akceptuję, i to w każdym procencie. :D czemu nie może być taka w rzeczywistości?