czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 6


Laura:
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o zagrożeniu życia ludzkiego. – Powiedział spokojnie policjant, obje z Aśką popatrzyłyśmy na niego jak na głupiego i zaczęłyśmy się śmiać. – Podkomisarz Józef Szczypiec i sierżant Robert Gawron. – Spojrzałyśmy z Joanną na siebie, puściłam ją i pomogłam jej wstać. – Czy możemy dowiedzieć się co tu się dzieje? – Spytał jeden z policjantów.
- Dziewczyny rozgrzewają się przed treningiem, wszystko OK. – Odpowiedział Paul w swoim języku, a policjant głupio na niego popatrzył.
- Nie znam Włoskiego. – Powiedział policjant, na co ja, Asia i drugi glina zaczęliśmy się śmiać.
- Pan mówił po Angielsku i powiedział, że dziewczyny się rozgrzewają przed treningiem. – Był młodszy i nawet przystojny. Puścił nam oczko.
- Kto po panów zadzwonił? – Teraz Joanna przesłuchiwała policjantów.
- Jakaś staruszka. My będziemy się już zbierać. – powiedzieli chórem – Do widzenia!
- Do widzenia! – Odpowiedział każdy z nas i zaczęliśmy się śmiać.
- Przepraszam, ale chyba sama rozumiesz? – Wyciągnęła rękę w moją stronę.
- Nie, to ja przepraszam. Jak się dowiedziałam, że Zbigniew ma dziewczynę to od razu chciałam to zakończyć.
- Myślę, że dobrze, że tak się stało. Oboje dusiliśmy się w tym związku. – Powiedziała uśmiechnięta.
- Mam jedną prośbę, wpuść go do domu. Chodzi cały czas przygnębiony, bo Bobika nie widział.
- Ty już go tam odpowiednio rozweseliłaś. – Zironizował Paul.
- Lepiej się do mnie nie odzywaj, bo ci wpierdolę lamusie. – Popatrzyłam na niego groźnym wzrokiem, na co on się oczywiście zaśmiał. – Nie pozwalaj sobie.
- Asia jestem. – Ponownie wyciągnęła rękę w moim kierunku.
- Laura. – Zrobiłam to samo z wielkim uśmiechem na ustach. – Może pójdziemy jutro na jakąś kawę w zamian za tą dzisiejszą bójkę? Albo nie! Zapraszam jutro do mnie na coś mocniejszego! – Powiedziałam bardzo optymistycznie.
- Chętnie. – Wyjęła z torby jakąś karteczkę i wręczyła mi ją. – To jest moja wizytówka, wyślij mi SMSa z adresem.
- Okej. Chyba mi się ode chciało biegać. – Wcisnęłam  odpowiedni numerek i winda wjechała w górę, weszłam ponownie do mieszkania. Zibi z Marcelą o dziwo byli spokojni.
- Co tu tak cicho? – Zawołałam. Weszłam w głąb mieszkania, Zibi spał, a Marcelina się kąpała. Podeszłam cicho do Zibisia i ugryzłam  go w ucho.
-Ała! – Wykrzyknął przestraszony. – O szatanie! To ty!
- Jaki kurwa szatanie?
- Chrześcijanie mówią ‘’o Boże’’, a sataniści ‘’o Szatanie’’.
- Ale ja jestem ateistką idioto.
- No i co w związku z tym?
- Nie gadaj, że w szatana wierzysz.
- Ano w coś trzeba wierzyć. – Pacnęłam się w głowę i poszłam napić się wody.
- Nie zgadniesz kogo spotkałam w windzie.
- Lotmana?
- To też, ale twoją Joanne jeszcze spotkałam.
- Żarty sobie ze mnie robisz?! Co mówiła.
- To dosyć ciekawa historia. Najpierw się z niej śmiałam, potem mała bójka, policja nawet przyjechała.
- Powalona jesteś.
- Pogodziłam się z nią i umówiłam się z nią na wódkę jutro. Więc jutro nie przychodź tu lepiej.
- Zwariowałaś?!
- Jak ci coś nie pasuje to możesz spać na dworze. – Włączyłam Metallice i wysłałam Asi adres mieszkania SMSem. Przebrałam się w normalne ubrania i włączyłam laptopa. Weszłam jak zwykle na twittera i facebooka. Nie było nic interesującego. Wpisałam adres s-w-o w wyszukiwarce, pojawił się interesujący nagłówek  ,,Bartman podpisał trzyletni kontrakt z Zenitem Kazań’’. Wkurzona poszłam do salonu z moją Toshibą. Usiadłam obok Zbigniewa. – Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć?!
- Myślałem, że nie interesują stałe związki.
- Ale co to ma do tego?!  To nie znaczy, że możesz sobie tak po prostu wyjechać do Rosji?!
- Po roku tam będzie mnie stać na odrzutowca.
- A o mnie, rodzicach pomyślałeś?!
- Nie wiem o czym tu myśleć, przecież postawiłaś jasno nasze relacje. – Nic go nie ruszało, wszystko mówił spokojnie.
- Chyba się przyjaźnimy, jestem do ciebie przywiązana!
- Jakbyś była to nie zapraszałabyś jutro Aśki! – Odpowiedział dużo agresywniej, bardziej nerwowo.
- Gdybyś jej nie zdradzał to ciągle byście byli razem! – Wykrzyczałam przez łzy.
- Gdybyś nie była taką dziwką to my byśmy byli razem!
- Wypierdalaj. – Powiedziałam cicho przez zęby. – Powiedziałam wypierdalaj! – Tak głośno krzyknęłam, że pewnie sąsiedzi usłyszeli. Zbigniew wziął swoje buty i wyszedł trzaskając drzwiami. Czułam się okropnie, jak on mógł coś takiego powiedzieć?! Poszłam do pokoju po nieskończoną butelkę Jack’a Daniels’a i zaczęłam płakać jak mała dziewczynka. Prawie tak jak wtedy po trzeciej operacji.
- Laura? Co się stało?
- Zbyszek podpisał kontrakt w Rosji.
- Z takiego powodu tak byś nie płakała.
- Zaczęliśmy się kłócić i nazwał mnie dziwką. – Cały czas mówiłam przez łzy nie mogłam się opanować.
- Słyszałam jakieś krzyki, ale myślałam, że to muzyka. – Powiedziała i mocno mnie przytuliła.
- Nie wiem co robić, ale przecież jak mężczyzna korzysta z życia to nie mówią, że jest kurwą.
- No właśnie, więc się nie przejmuj. Jeszcze cię będzie przepraszał.
- Wiesz co dokładnie powiedział?
- Jeśli ma cię to przybić to nie mów.
- Powiedział, że gdybym nie była dziwką to byśmy byli razem. – Kolejny raz to słowo przeszło przez moje gardło.
- Wiesz, że ja mam taki sam stosunek do tych spraw jak ty. Jak na razie na dobre na to wychodzi. Nie przejmuj się, idź lepiej wpierdolić Lotmanowi. – Zostawiłam Marcele i poszłam sama do mojego pokoju. Byłam bardzo przygnębiona i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Marcela:
Teraz to mnie Zbyszek wkurzył, nigdy nie widziałam płaczącej Laury z powodu faceta. Włożyłam pizzę do lodówki i wyszłam na balkon żeby zapalić. Muszę wyrwać Lurę na zdjęcia, to na pewno poprawi jej humor. W sumie to dziwne, że Zbyszek nie powiedział nam o tym transferze. Jak wracał do Jastrzębia w tamtym roku to poinformował nas. Ucieszyłyśmy się, bo liczyłyśmy, że się pogodzi z Michałem. Wyszło niestety jak wyszło. Mimo, że grał tam to mieszkał w Rzeszowie. Rano dojeżdżał, zostawał na cały dzień i wracał wieczorem. Kompletnie bez sensu. Mimo tego, że wciąż się z nim kłóciłam to nie chciałam żeby wyjeżdżał.
Zamknęłam balkon i poszłam namówić Laurę na wieczorne focenie. Niestety spała. Martwię się o nią, uchyliłam okno i wzięłam wszystkie zasmarkane chusteczki. Wzięłam jakieś notatki i zaczęłam się uczyć, ja musiałam się za siebie wziąć, a tamta przeczytała raz i już była nauczona. Tego to jej zazdroszczę. Dobra, nie chce mi się uczyć. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Paula.
- Wyjdziesz na spacer?
-------------------
- To przyjdź po mnie za dwadzieścia minut. – Umówiłam się z nim na spacer, wiem, że jest pokłócony z Laurą, ale ja chcę się przejść, a sama chodzić nie będę. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Więc wzięłam telefon i wyszłam. Oczywiście był to Paul.
- To idziemy?
- Jasne!- Odpowiedziałam z entuzjazmem. Zamknęłam drzwi na klucz i poszliśmy.
- A Laury nie ma?
- Śpi.
- Umówiła się z Aśką na wódkę.
- Była zbyt wkurwiona żeby mi powiedzieć pewnie.
- A co się stało.
- Nie powinno cię to interesować.
- Bez spiny! A tak w ogóle to dostałem propozycję od Cuneo. Nie wiem co robić.
- Chyba nie pojedziesz tam?
- Nie wiem, w sumie nic mnie tu nie trzyma.
- Chyba nie zostawisz Resovii, poza tym słyszałam, że Matt ma do nas przyjść.
- Właśnie dlatego zastanawiam się nad odejściem. Jak on będzie tu grał to ja będę grzał ławę, on przecież jest lepszy ode mnie.
- Wcale nie jesteś gorszy! Po prostu musisz to udowodnić.
- Nie wiem, przemyślę to. Siadamy?
-Mhm. – Usiadłam na ławce, a on przysiadł się do mnie.
– Dlaczego wy tak głośno słuchacie muzyki?
- Daj już sobie spokój z tym zwracaniem nam uwagi. To jest denerwujące. Możesz nie słuchać tego co my, ale nie powinieneś powiedzieć, że to zła muzyka. Metal to najlepsza muzyka, a twoje słowa tylko zdenerwowały mnie i Laurę.
- To tylko muzyka.
- Nie denerwuj mnie nawet!
- Nie rozumiem dlaczego tak emocjonalnie na to reagujecie.
- Zacznij słuchać muzyki to będziesz wiedział. – Wstałam i poszłam w kierunku bloku.
- Boże, dajcie już z tym spokój! – Wykrzyknął.
- Boga nie ma. – Poszłam dalej, czułam, że ktoś za mną idzie. Lekko się odwróciłam i zobaczyłam wysokiego murzyna. Przyśpieszyłam kroku, on też. Boje się, nie mam nic czym mogłabym się obronić.
______________________________________________________Witam! Jak Wam mija czwartek? Ja od środy siedzę w domu, napisałam trochę nowych rozdziałów także będzie coś tu dodawane częściej. Ostatnio jest Was coraz mniej, niepokoi mnie to. Tak samo to, że wcale nie komentujecie. Wcześniej było dużo więcej waszych opini. Czym to jest spowodowane? Może źle piszę? Może za mało akcji? Na to pytanie musicie mi WY odpowiedzieć!
Pozdrawiam,
Donieek! :)

7 komentarzy:

  1. Super. :-)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny świetny rozdział :) Bartman przegiął...brak słów. Sam zdradza dziewczynę, a śmie ją krytykować ;/ Jak na razie Paul jest dla mnie zagadką...Raz zaskakująco miły, a później wredny...Ale dzięki temu to jest jeszcze ciekawsze :))

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tam staram się w miarę każdy rozdział czytać i komentować:) moim zdaniem opowiadanie jest oczywiście inne niż pozostałe ale mi to nie przeszkadza, a nawet się podoba:D fajnie, że napisałaś nowe, będę czekać na następne<3
    ciekawe co z Fabianem xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Wkurzyłam się na Bartmana, jak można coś takiego powiedzieć kobiecie :/ Czekam na kolejne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, zapraszam do mnie ;)
    http://odnajdujeswojaprzeszlosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zazwyczaj nie komentuje, bo jak mnie opowiadanie wciąga to codziennie zerkam na bloga :) rozdziały fajne ;) czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Sądzę, że spowodowane to jest natłokiem innych zajęć. Duża część z nas tu studiuje, niektóre jeszcze matury piszą, dopiero w czerwcu będzie jakaś taka regulacja. ;)
    Teraz to mnie Bartman zirytował. Jak można być takim sukinsynem? W ogóle jak można powiedzieć dziewczynie coś takiego? To chyba trzeba być Zbychem w wersji zjeba.
    Taką Aśkę to ja akceptuję, i to w każdym procencie. :D czemu nie może być taka w rzeczywistości?

    OdpowiedzUsuń